W nocy z czwartku na piątek Amine Harit został złapany przez policję na wizycie w szisza barze. Stróżów prawa zaalarmowali mieszkańcy, którzy poinformowali, że lokal powinien być zamknięty o 18:00, a nadal jest otwarty. W nim obecny był piłkarz Schalke 04 Gelsenkirchen, który świętował urodziny jednego ze znajomych.
Oprócz Harita obecnych było dziewięciu innych gości oraz personel pracujący w lokalu. Sprawą zajęła się policja, która pouczyła piłkarza i inne osoby, a na zarządcę baru nałożyła mandat. Piłkarz tłumaczył, że nie był świadomy tego, że organizacja przyjęcia urodzinowego w lokalu również jest zabroniona.
- To prawda, że Amine był tam z przyjaciółmi. To był błąd, który on teraz także dostrzega. To po raz kolejny pokazało mu powagę obecnej sytuacji. Takie zachowania nie mogą być tolerowane. Amine jest bardzo przykro i zapewnił, że to się więcej nie powtórzy - powiedział dyrektor sportowy Schalke, Jochen Schneider, w rozmowie z portalem sport1.de.
Niemcy to jeden z krajów, w którym sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest bardzo trudna. Zawieszono tam m.in. rozgrywki Bundesligi i nie jest wiadomo, kiedy piłkarze wrócą do gry.
Czytaj także:
Oficjalnie: Gregoire Nitot prezesem Polonii Warszawa. "Solidne podstawy w ciągu ośmiu lat"
Marek Koźmiński: Musimy zrobić reset i wprowadzić nowe zasady
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film