Jak poinformowała "Marca", Maximo Hernandez zmarł w Madrycie w niedzielę około godziny 11. To były zawodnik Sportingu Gijon, w którym spędził największą część swojej kariery. Był także piłkarzem Ray Vallecano. Jako piłkarz wielkiej kariery nie zrobił. Po jej zakończeniu zajął się pracą szkoleniową.
Hernandez jako trener pracował głównie w klubach z niższych lig. Był zatrudniony w Rayo Vallecano, Numancii, Moscardo, Carabanchel czy Aranjuez. Następnie został dyrektorem sportowym w Numancii i Albacete. Był zasłużony dla hiszpańskiej piłki nożnej.
Według wieści przekazanych przez hiszpańskie media, Hernandez od dłuższego czasu walczył z chorobą. W zeszłym tygodniu doznał infekcji przewodu moczowego, co przyczyniło się do śmierci.
Czytaj także:
Trzęsienie ziemi w Chorwacji. Kibice Dinama Zagrzeb ratowali bezbronne dzieci
Koronawirus. Świat piłki pomaga w walce z pandemią. Robert Lewandowski na razie najhojniejszy