Ostatni wielki mecz Lecha Poznań przed spadkiem. Maciej Żurawski pogrążył nowego pracodawcę

Newspix / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Maciej Żurawski
Newspix / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Maciej Żurawski

To spotkanie miało wlać w serca kibiców Lecha nadzieję, a okazało się ostatnim spektakularnym sukcesem przed spadkiem z ekstraklasy. Jesienią 1999 roku poznaniacy rozbili Wisłę Kraków 4:1, lecz i tak nie uratowali bytu.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

Dla młodszych kibiców taka rzeczywistość może się wydawać abstrakcyjna, ale w latach 2000-2002 - przez dwa sezony - "Kolejorza" nie było w elicie. Wszystko przez fatalną edycję 1999/2000. Na pierwszą wygraną poznaniacy czekali w niej aż do 10. kolejki, gdy na Bułgarską przyjechała broniąca mistrzostwa Polski Wisła Kraków.

Faworyt był jeden, ale drużyna prowadzona przez Mariana Kurowskiego doprowadziła do sensacji, choć zaczęło się źle. "Biała Gwiazda" prowadziła po bramce Tomasza Frankowskiego, na którą jednak szybko, jeszcze przed przerwą dwukrotnie odpowiedział Maciej Żurawski. Potem gości dobili jeszcze Krzysztof Piskuła i Jacek Kubicki.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

Niestety dla "Kolejorza", to był ostatni tak efektowny występ w tamtych rozgrywkach. Upragnionego przez kibiców przełomu nie było (szukało go aż czterech trenerów: Adam Topolski, wspomniany Kurowski, Zbigniew Franiak i Wojciech Wąsikiewicz), ich ulubieńcy punktowali zbyt słabo i na finiszu zajęli ostatnie miejsce z dorobkiem 25 "oczek" w 30 spotkaniach, spadając na zaplecze ekstraklasy wraz z ŁKS Łódź.

Duży wpływ na ten sportowy upadek Lecha miało odejście Żurawskiego. Klub ze stolicy Wielkopolski, zmagający się wtedy z dużymi problemami finansowymi, sprzedał do Wisły swojego najlepszego snajpera, robiąc to na dość nietypowych zasadach. "Żuraw" odszedł w trakcie rundy jesiennej, a momentem realizacji transferu miało być odpadnięcie Lecha z Pucharu UEFA. Poznaniacy wyeliminowali łotewski Metalurgs Lipawa, a potem okazali się zbyt słabi na IFK Goeteborg. Dwumecz ze Szwedami zakończył się cztery dni po starciu z wiślakami, zatem przeciwko nowemu pracodawcy Żurawski jeszcze po raz ostatni zagrał w lidze w barwach "Kolejorza".

Z tymi bramkami czuł się zresztą dziwnie, ale noga nie mogła mu zadrżeć. - Do końca zachowywałem się jak profesjonalista - podkreślał. Bez Żurawskiego "Kolejorz" nie był w stanie skutecznie rywalizować o utrzymanie i pożegnał się z ekstraklasą, do której wrócił po dwuletnim zesłaniu w ówczesnej II lidze. Mroczne były to czasy, bo w pierwszym sezonie po spadku poznaniacy byli przeraźliwie słabi. Niemal do końca balansowali nad kreską i groziła im nawet degradacja na trzeci poziom rozgrywkowy (przegrali m.in. z Ceramiką Opoczno, Włókniarzem Kietrz, Tłokami Gorzyce, Hetmanem Zamość i Dolcanem Ząbki). Ostatecznie uniknęli kolejnej katastrofy, a rok później wygrali już II ligę i wraz z Orlenem Płock awansowali do elity.

Wisła w sezonie 1999/2000 nie obroniła mistrzostwa. Zajęła 2. miejsce z dużą, dziewięciopunktową stratą do Polonii Warszawa. Podium uzupełnił wtedy Ruch Chorzów, a Puchar Polski wywalczyła Amica Wronki (5:2 w dwumeczu z "Białą Gwiazdą).

Szymon Mierzyński

Komentarze (2)
avatar
Karol Bąkowski
26.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Podczas tego meczu na stadionie były pocztówki z żurawiem, a tam dlaczego zmienia klub. Dziś wiem że to było zagranie PR bo od tego czasu żurawia z Lechem nic nie było w mediach. Żuraw to pozna Czytaj całość
avatar
Ablafaka
26.03.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ehh to były lata. W juniorach człowiek chciał być jak Żurawski, Świerczewski czy Rząsa.