Arka Gdynia traci do bezpiecznego miejsca aż pięć punktów. Sytuacja drużyny z Trójmiasta w tabeli jest beznadziejna, tylko cud może uratować żołto-niebieskich przed spadkiem z PKO Ekstraklasy. Piłkarze wierzą jednak, że w końcówce sezonu uda się im złapać wysoką dyspozycję i najwyższa klasa rozgrywkowa zostanie nad morzem utrzymana.
- Bardzo żałuję, że rozgrywki zostały przerwane, ale to było jedyne słuszne rozwiązanie. W tej chwili nie jesteśmy na dobrej pozycji, ale nie można mówić, że nie mamy szans na utrzymanie się w ekstraklasie. Będzie ciężko, ale to jest życie. W piłce niczego nie dostaje się za darmo, ale teraz po prostu musimy sobie uświadomić, że na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Pozostanie w domach to najlepsze, co możemy zrobić. Nasze zdrowie jest najważniejsze - komentuje Nemanja Mihajlović w rozmowie z portalem trojmiasto.pl.
Skrzydłowy trafił do Arki Gdynia zimą z holenderskiego SC Heerenveen. Praktycznie z marszu stał się ważnym piłkarzem tego zespołu. - Po spędzonych tygodniach w Gdyni mogę powiedzieć, że w ekstraklasie wszyscy mają szanse i co kolejkę wygrać może inna drużyna. W sumie podobnie było w Holandii, no może z wyjątkiem Ajaxu Amsterdam. Chociaż i oni miewają gorsze chwile, bo przegrali kilka meczów, pogubili punkty, więc to normalne, że na starcie szanse są 50:50 - ocenia.
Jeszcze przed epidemią koronawirusa z prowadzenia drużyny zrezygnował Aleksandar Rogić. Serbskiego szkoleniowca zastąpił dobrze znany w Gdyni Krzysztof Sobieraj. Czy Polak uratuje Arkę? Najpierw muszą zostać wznowione rozgrywki, a to wcale nie jest takie pewne. - Szanuję decyzję trenera o odejściu, nie mogę nic więcej powiedzieć, mieliśmy świetną komunikację i życzę mu wszystkiego najlepszego w życiu prywatnym i zawodowym - dodaje Mihajlović.
Piłkarze grający na co dzień w polskiej lidze trenują jedynie domach. W Serbii sytuacja jest lepsza, bo znacznie mniej osób zostało zarażonych koronawirusem. - Na pewno jest inaczej. Rano wykonam trening według rozpiski trenerów, a resztę czasu spędzam na odpoczynku. Od czasu do czasu zagram na PlayStation w FIFĘ lub NBA. Rozmawiam też z rodziną i przyjaciółmi z Serbii. Nie zauważyłem u nich strachu, bo są ostrożni. Stosują się do rad rządu i nie mogą wychodzić między godz. 17, a 5. Mogą opuszczać dom, ale tylko w celu pójścia do sklepu po jedzenie i niezbędne rzeczy. Mam nadzieję, że niebawem to wszystko minie - kończy.
Zobacz także: Koronawirus. Euzebiusz Smolarek: Nie możemy zgodzić się na odgórne cięcia kontraktów piłkarzy
Zobacz także: Koronawirus. PKO Ekstraklasa nie gra. Co z klientami Canal+? Głos zabrał rzecznik stacji
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można zazdrościć Milikowi widoków podczas treningu