Kluby grające w PKO Ekstraklasie mają prawo obniżyć swoim piłkarzom wynagrodzenia o 50 proc. w czasie, gdy rozgrywki są zawieszone z powodu pandemii koronawirusa. W tym czasie pozbawione są one wpływów ze sprzedaży biletów czy od sponsorów, a do tego pod znakiem zapytania stoi wypłata ostatniej transzy z tytułu praw telewizyjnych. Dlatego kluby wdrażają plany oszczędnościowe.
Nie inaczej jest w Legii Warszawa. Wicemistrzowie Polski doszli do porozumienia z niemal wszystkimi pracownikami w temacie obniżki wynagrodzenia. Pensje na czas zawieszenia rozgrywek mają być zmniejszone o 50 proc. Do tego rozstano się z 40 osobami, które pracowały w dziale marketingu czy w klubowych mediach.
Legia wciąż jednak nie doszła do porozumienia z piłkarzami. Z informacji przekazanej przez dziennikarza "Super Expressu" Piotra Koźmińskiego wynika, że zawodnicy nie zgadzają się na obniżkę pensji o połowę. Rozmowy dalej na ten temat są prowadzone.
Warszawski klub nie zamierza targować się z zawodnikami. Obniżka ich pensji ma pozwolić Legii na przetrwanie trudnego czasu spowodowanego epidemią koronawirusa. W klubie liczą na osiągnięcie szybkiego porozumienia z piłkarzami. Dodajmy, że niższe pensje mają obowiązywać jedynie w czasie zawieszenia rozgrywek. Później wszystko ma wrócić do normy.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Jakub Błaszczykowski pisze historię. Poczet właścicieli polskich klubów
Wojciech Szczęsny i Robert Lewandowski w najlepszej jedenastce sezonu
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"