Grzegorz Lato wspomina pracę w PZPN. "Szukali na mnie haków. Dwa lata miałem telefon na podsłuchu"
Grzegorz Lato to jedna z legend polskiej piłki nożnej. W latach 2008-2012 był prezesem PZPN, ale tego okresu w swojej karierze nie wspomina najlepiej. Przyznaje, że był to czas szukania haków na niego.
Okresu swojej prezesury Lato nie wspomina najlepiej. Mówi, że media robiły mu czarny PR. On sam nie ma sobie nic do zarzucenia. W 2012 roku Polska współorganizowała mistrzostwa Europy, a kilka miesięcy po tej imprezie kadencja Laty dobiegła końca. Nie ubiegał się o reelekcję. Jego następcą został Zbigniew Boniek.
- Cokolwiek zrobiłem, to było źle, tak mnie media kochały. To, co innym uchodzi na sucho, w moim przypadku obowiązkowo musiało być powodem do oburzenia, a w lżejszym przypadku do drwin. Nie pozwolę jednak, żeby ktoś zarzucał mi nieuczciwość. Szukali na mnie haków, chyba dwa lata miałem telefon na podsłuchu. Ale nic na mnie nie mieli - wspomina Lato w rozmowie z "Faktem".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldinho czaruje nawet w więzieniuLato jako piłkarz grał głównie w Stali Mielec. Wystąpił dla niej w 295 meczach i strzelił 112 bramek. Z podkarpackim klubem zdobył dwa mistrzostwa Polski, a sam dwa razy był królem strzelców Ekstraklasy. Jako trener pracował w Stali, Amice Wronki, Olimpii Poznań czy Widzewie Łódź. Miał nawet ofertę, by zostać selekcjonerem reprezentacji Polski.
- Była konkretna oferta. Przyjechali do mnie na rozmowy Zygmunt Lenkiewicz i Ryszard Kulesza. Powiedziałem im: "Panowie, nie ma sprawy, chętnie zostanę selekcjonerem, przecież to wielki zaszczyt. Ale nie może być tak, że będę zarabiał mniej, niż dostają w klubie ligowi trenerzy". Wcale nie byłem pazerny, mowa była chyba o pięciu tysiącach dolarów miesięcznie. Wzięli wówczas Henia Apostela - dodał Lato, który 8 kwietnia obchodzi 70. urodziny.
Czytaj także:
Bundesliga. Bayern Monachium czeka wietrzenie szatni. Klub robi miejsce na nowe gwiazdy
Zaskakująca opinia ws. Premier League. Rozgrywki nie zostaną wznowione?