- Dostaliśmy wiadomość, która chwyciła nas wszystkich za serca i chcemy się z nią z Wami podzielić oraz spełnić marzenie Maksa! - pisze na swoim facebooku restauracja "Food&Ball".
Maksymilian Kroczek ma 14 lat, jest piłkarzem. Jakiś czas temu chłopiec wylicytował na aukcji koszulkę Arkadiusza Milika z czasów gry w Górniku Zabrze. A dokładniej - wylicytował mu ją ojciec.
I teraz z tą samą koszulką Kroczek pojawił się w restauracji należącej do Milika. Jej pracownikom opadły szczęki, są wzruszeni.
- Kapitan imieliśnkiej drużyny, chce przekazać całą kwotę na posiłki dla lekarzy, które my później ugotujemy i zawieziemy! - czytamy na facebooku restauracji. Licytacja potrwa do 13 kwietnia.
Już wiadomo, że Milk osobiście podziękuje Maksowi za ten wielki gest. Gdy tylko koronawirus odpuści, a życie wróci do normalności, piłkarz spotka się z chłopcem.
Milik otworzył restaurację w katowickiej galerii Libero w listopadzie 2018 roku. W klimacie typowo piłkarskim - wystrojoną w koszulki meczowe, z nazwami drinków nawiązujących do tematyki sportowej. Z powodu pandemii koronawirusa lokal napastnika SSC Napoli jest nieczynny od 14 marca, dlatego pracownicy "Food&Ball" postanowili wspomóc okoliczne szpitale.
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"
Przygotowują posiłki i rozdają za darmo - w szpitalach, w domach seniora. Byli już w kilku placówkach w Katowicach, a także w Tychach i Chorzowie. - Dostajemy przemiłe wiadomości z podziękowaniem za pamięć i o tym, że obiady są pyszne. Nam to tylko sprawia przyjemność - opowiadał nam szef restauracji Krzysztof Ciemiera.
- Mam wspólną grupę na WhatsAppie, na której udzielają się pracownicy i Arek. Cały czas rozmawiamy i wymyślamy, jak pomagać, co robić. Nasi goście też nas inspirują. Mamy kilka fajnych pomysłów, które chcemy zrealizować w najbliższym czasie - tłumaczy Ciemiera.
O pomocy restauracji Arkadiusza Milika informowały już największe media na świecie, miedzy innymi angielski "Daily Mail" czy włoska "La Gazzetta dello Sport".
Czytaj także:
Psycholog Legii: Sportowiec ma przewagę nad "Kowalskim"
Daniel Kaniewski: Piłkarze robią co mogą. Do jednego przyjechała policja