[tag=43328]
Dominik Ebebenge[/tag] był gościem program "Hejt Park" w Kanale Sportowym. W trakcie rozmowy z widzami nie brakowało nawiązań do czasów, gdy pracował on w Legii Warszawa. Duże zaskoczenie wywołały informacje o transferach, które nie doszły do skutku.
Okazuje się, że na Łazienkowską mógł trafić Karol Linetty, zanim wyjechał do włoskiej Sampdorii Genua. Ten transfer wywołałby wielką burzę, bo Legia chciała go wykupić z Lecha Poznań. Kibice obu tych drużyn za sobą nie przepadają, co ostatecznie udaremniło transfer.
- Linetty w zasadzie przeszedł już do Legii, bo kwity były podpisane i od nas wszystko zależało. Kibice jednak zaczęli tworzyć presję. W Poznaniu straszyli Karola i jego rodzinę. Stwierdziliśmy więc, że nie robimy tego. Nie mogliśmy dopuścić do tego, by ci ludzie żyli w takim stresie - tłumaczył Ebebenge.
Ostatecznie z Lecha do Legii przeszedł Bartosz Bereszyński. Ebebenge jednak wytłumaczył, że on zupełnie nie przejmował się tym, co o nim sądzą kibice. Do warszawskiego klubu mógł trafić jeszcze jeden znany piłkarz, a dokładniej Marcin Wasilewski.
- Jeszcze był w Anderlechcie i miał końcówkę kontraktu, a klub chciał go oddać za darmo. Na koniec dnia jednak policzyliśmy, że to za dużo pieniędzy by kosztowało. Poszło o jakieś 10 tysięcy złotych miesięcznie, więc odpuściliśmy. Myślę, że Wasilewski nawet przez sekundę tego nie żałował, bo piłkarsko dotarł na księżyc - wspomina.
PKO Ekstraklasa. Kryzys nie ominął Legii Warszawa. Klub zwolnił czterdziestu pracowników >>
PKO Ekstraklasa. Mateusz Borek wycofuje się ze słów. "Legia nie jest polskim Bayernem" >>
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"