W oficjalnym komunikacie nie podano szczegółów, ani żadnych liczb. Wiadomo tylko, że czasowa obniżka pensji jest "procentowo podobna" dla wszystkich, czyli zarządu klubu, piłkarzy, członków sztabu szkoleniowego, a także pracowników wszystkich działów.
- Jestem bardzo wdzięczny i chciałbym gorąco podziękować wszystkim pracownikom, którzy podeszli ze zrozumieniem do konieczności obniżenia pensji. Sytuacja jest wyjątkowa i nadzwyczajna. Lech zatrudnia 250 pracowników, funkcjonuje jak każde przedsiębiorstwo i od początku epidemii boryka się z problemami, nie mogąc normalnie prowadzić swojej działalności. Jestem jednak pewien, że razem jako wielka rodzina "Kolejorza" przejdziemy przez ten trudny czas - powiedział prezes Karol Klimczak.
Propozycję obniżek zaakceptowali wszyscy zawodnicy. Rozmowy zaczęły się od spotkania z radą drużyny, na której czele stoi kapitan Thomas Rogne. Władze klubu negocjowały też indywidualnie z każdym piłkarzem. Obecnie podpisywane są aneksy do umów.
- Dla mnie od początku nie było żadnych wątpliwości, że trzeba wyciągnąć rękę do klubu i pomóc. Nie ma niczyjej winy w tym, że nie możemy teraz rozgrywać meczów i rywalizować w lidze. Najważniejsze jest zdrowie - skomentował trener Dariusz Żuraw.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Piłkarze Lecha Poznań mają wolne. Część obcokrajowców wyjechała z Polski
Przyjechali na mecz autami i zepsuli święto. Adam Nawałka ograny, kibice Górnika Zabrze poszli do domu zamiast na fetę
ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"