W piątek odbędzie się spotkanie, na którym mogą zapaść pierwsze konkretne decyzje. Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest trudna, bo potwierdzono tam już 99,5 tys. przypadków zakażenia koronawirusem. Dlatego wznowienie zmagań w maju wydaje się teraz mało prawdopodobne.
Jak podaje "BBC", Premier League chciałaby dograć sezon do 30 czerwca, by uniknąć kłopotów kontraktowych i nie tylko. Latem wygasają m.in. umowy Williana z Chelsea i Jana Vertonghena z Tottenhamem. To nie koniec. Od 1 lipca nowych dostawców sprzętu sportowego mają mieć Liverpool, Watford i Newcastle United. Gdyby sezon 2019/2020 trwał dłużej niż do połowy roku, kluby te będą mieć niemały problem.
Dlatego w Anglii postuluje się, by bez względu na wszystko obecna edycja zakończyła się do 30 czerwca. Nie będzie to łatwe, bo trzeba rozegrać jeszcze dziewięć pełnych kolejek, a Manchester City, Sheffield United, Arsenal i Aston Villa mają dodatkowo po jednym spotkaniu zaległym.
ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"
Rozważane są też opcje awaryjne na wypadek, gdyby rozgrywki nie zostały dokończone. Jedna z nich to poszerzenie Premier League do 22 zespołów. Taki model zakłada, że w obecnym sezonie nie byłoby spadków, a awans uzyskałyby Leeds United (w jego barwach gra Mateusz Klich) oraz West Bromwich Albion (Kamila Grosickiego), które zajmują aktualnie dwie pierwsze lokaty w The Championship.
Obecność w Premier League aż 22 ekip sprawiłaby, że następny sezon liczyłby 42 kolejki, co dałoby więcej meczów telewizyjnych. Ta nadwyżka pozwoliłaby pokryć ewentualne straty z aktualnych rozgrywek, gdyby nie zostały one dokończone.
W piątek decyzji ostatecznych nie należy się raczej spodziewać, zwłaszcza że UEFA naciska na poszczególne federacje, by te się nie spieszyły.
Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Piłkarze Lecha Poznań mają wolne. Część obcokrajowców wyjechała z Polski
Przyjechali na mecz autami i zepsuli święto. Adam Nawałka ograny, kibice Górnika Zabrze poszli do domu zamiast na fetę