O jego transfer Duma Katalonii walczyła przez kilkanaście miesięcy. Ostatecznie Philippe Coutinho w 2018 roku trafił do FC Barcelona za rekordowe dla klubu 145 mln euro. Miał być godnym następcą Neymara, jednak na Camp Nou nie potrafił pokazać swoich umiejętności, więc władze katalońskiego klubu postanowiły go wypożyczyć.
Coutinho miał odbudować swoją formę w Bayernie Monachium, który zapewnił sobie prawo pierwokupu. Od początku było wiadomo jednak, że transfer definitywny jest mało realny. Mistrzowie Niemiec musieliby zapłacić za Brazylijczyka aż 120 mln euro. Jeszcze nigdy Bayern nie zapłacił za piłkarza więcej niż 100 mln.
27-latek nie przekonał do siebie działaczy Bayernu i latem miał wrócić na Camp Nou. Hiszpańskie media były przekonane, że także w Katalonii nie będzie dla niego miejsca i skrzydłowy poszuka sobie nowego klubu. Zainteresowane były kluby angielskie (więcej TUTAJ), jednak Quique Setien nie wyklucza pozostania Coutinho na przyszły sezon.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nietypowy trening Neymara. Psy nie do końca były zainteresowane
- Cały czas jest graczem Barcelony. Jeśli ma odejść, trzeba za niego zapłacić klauzulę odstępnego lub inną zadowalającą kwotę. To świetny zawodnik, bardzo mi się podoba, dlatego liczę na niego w przyszłym sezonie - przyznał 61-letni szkoleniowiec.
Przed zawieszeniem Bundesligi z powodu koronawirusa, Coutinho strzelił 9 bramek w 32 występach. Wcześniej dla Blaugrany zagrał w 76 meczach (21 goli, 11 asyst).
Zobacz także: Koronawirus zmienił wszystko. Jan Tomaszewski: Jerzemu Brzęczkowi do widzenia!
Zobacz także: Donald Trump ratuje sport w Stanach Zjednoczonych
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)