Ostatni mecz Premier League w Anglii rozegrano 9 marca, a rozgrywki The Championship zatrzymane zostały dzień wcześniej. Wszystko ze względu na rozprzestrzeniającą się epidemię koronawirusa. Sytuacja w Wielkiej Brytanii jest trudna. Na COVID-19 zachorowali m.in. książę Karol i premier Boris Johnson, który trafił na intensywną terapię. To pokazało, że koronawirus to nie żart.
U ponad 103 tysięcy Brytyjczyków wykryto koronawirusa. Ofiar śmiertelnych jest 13 729. Krajowe władze przygotowują się na to, że liczba zakażonych będzie lawinowo rosła. Rząd przedłużył ograniczenia o kolejne trzy tygodnie.
W Anglii przebywa Mateusz Klich. Piłkarz reprezentacji Polski mieszka nieopodal Leeds i obserwuje, że sytuacja nie jest łatwa. - Niedaleko mnie powstaje szpital intensywnej terapii dla 500 pacjentów. Kiedy wychodzę na spacer z psem, obserwuję, jak centrum kongresowe staje się miejscem, w którym będą ratować ludzkie życie, jak przenoszą tam kotary, butle z tlenem. Codziennie widzę, jak Anglicy przygotowują się na najgorszy scenariusz - powiedział Klich w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: lata lecą, a Tomasz Kuszczak wciąż imponuje formą. Potrafiłbyś tak zrobić?
Zawodnik Leeds United jest zdrowy i jak zapewnia, nie zna nikogo, kto byłby zakażony koronawirusem. Podchodzi do tego jednak z dystansem. -Pewnie ktoś w moim klubie zachorował, ale nikt z nas nie był testowany, więc możemy po prostu nie mieć tej świadomości - dodał.
Klich czas spędza głównie w domu i tęskni za piłką nożną. Nie wiadomo, kiedy zawodnicy wrócą do treningów, a następnie gry. Wstępnie mówi się o połowie maja, ale zależne jest to od sytuacji epidemicznej w Wielkiej Brytanii. Jeśli mecze dojdą do skutku, to rozgrywane będą bez udziału kibiców.
- Zdałem sobie sprawę, jak smutne będzie moje życie, gdy przestanę grać w piłkę. Tak to teraz wygląda. Nie mam normalnych treningów, nie jeżdżę do klubu, nie widzę się z chłopakami w szatni, nie jemy wspólnych obiadów. Wstaję rano i przez 24 godziny na dobę jestem po prostu tatą. Bardzo mi brakuje piłki - stwierdził Klich.
Piłkarz Leeds United i reprezentacji Polski nie zna dokładnej daty powrotu na boisko i nie może zaplanować tego, co będzie robił w najbliższych tygodniach. To dla niego męczące, gdyż wcześniej miał dokładnie zaplanowany rytm dnia. Wyjeżdżał na trening, spędzał czas z kolegami z drużyny, przygotowywał się do meczów. Sport zszedł jednak teraz na dalszy plan. Najważniejsze jest zdrowie.
Czytaj także:
Transfery. Bayern szuka zmiennika dla Lewandowskiego. Padły dwie zaskakujące kandydatury
Koronawirus. Serie A. Świetne wieści z Włoch. Daniele Rugani pokonał COVID-19