Zgodnie z najnowszym planem dotyczącym "odmrażania" polskiego sportu, rozgrywki PKO Ekstraklasy wrócić mają 29 maja. Termin ten zatwierdził już premier Mateusz Morawiecki.
Tym samym polska liga może stać się jedną z pierwszych, która wróci do gry. Część osób wciąż jednak zastanawia się, czy to odpowiedni termin. Czy nie jest za wcześnie, a także czy plan odnośnie wznowienia jest odpowiednio dopracowany.
- Nie dyskutujmy np. czy grać w maskach, bo wiadomo, że nie, że szkoda czasu na takie dyskusje. Mamy 40 dni, wykorzystajmy je dobrze! Myślmy pozytywnie, bo na negatywne myślenie zawsze jest czas. Rzeczywistość jest inna, jest nowa, ale moim zdaniem trzeba się z nią zmierzyć twarzą w twarz. Oczywiście, można by było zrobić tak jak Holendrzy, zamknąć ligę. Taką decyzję moglibyśmy podjąć w 5 minut. Ale czy ona byłaby dobra? - mówi Zbigniew Boniek w rozmowie z "Super Expressem".
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Jan Tomaszewski o powrocie PKO Ekstraklasy. "Musimy grać bez publiczności. Kluby nie padną"
Prezes PZPN-u podkreśla, że aby rozpocząć grę pod koniec maja, odpowiednie kroki trzeba podjąć już dziś. Jedną z kluczowych dat na drodze do wznowienia rozgrywek ma być 10 maja. To wówczas kluby mają powrócić do treningów.
- Niektórzy chyba nie rozumieją, że żeby wrócić do gry w czerwcu, ten powrót musimy zacząć dzisiaj. Sportu nie da się, jak dużych sklepów, otworzyć w ciągu 2-3 dni. To proces, który musi potrwać - podkreśla.
Dokończenie sezonu może okazać się niezbędne dla przetrwania wielu zespołów. Te, pozbawione części pieniędzy z praw telewizyjnych, mogłyby bowiem nie przetrwać kryzysu spowodowanego pandemią.
- Prawda jest taka, że jeśli nie ruszymy w czerwcu, to nie ruszymy też ani w lipcu, ani w sierpniu. I co wtedy? Równie dobrze możemy wtedy zamknąć polskie kluby na 2-3 lata, a potem zaczynać od zera - przekonuje Boniek.
Czytaj także:
- Koronawirus. Bartosz Bereszyński: Ciężko było przetrwać to psychicznie
- Premier League. Arsenal wraca do treningów. Na piłkarzy czekają surowe zasady