12 czerwca 2008 roku Howard Webb miał słabszy dzień. Wówczas poprowadził mecz Polska - Austria na mistrzostwach Europy 2008. Prasa wskazywała, że zaliczył trafienie dla Polski, które zostało zdobyte z pozycji spalonej, a ponadto w 93. minucie podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny dla naszych rywali. Na bramkę zamienił go Ivica Vastić i mecz zakończył się remisem 1:1.
To był bez wątpienia jeden z gorszych występów Webba w roli sędziego. Mylił się jednak częściej. Chociażby w finale mistrzostw świata 2010, kiedy to nie wyrzucił z boiska Nigela de Jonga za brutalny faul. Teraz emerytowany arbiter wyspowiadał się podczas rozmowy z "The Athletic", wskazując, co było jego największym błędem w trakcie całej kariery sędziowskiej.
Nie nawiązał ani do meczu Polaków, ani do pamiętnego finału mundialu. Najbardziej żałuje decyzji o rzucie karnym w meczu Manchester United - Tottenham Hotspur w 2009 roku. Wówczas goście prowadzili 2:0 i do 57. minuty byli praktycznie pewni zwycięstwa. Wtedy angielski arbiter podyktował jedenastkę za rzekomy faul Heurelho Gomesa na Michaelu Carricku.
- Moje obserwacje wskazywały na to, że Carrick pierwszy dobiegł do piłki, a później uderzył w niego bramkarz - tłumaczy Webb. - W ciągu kilku sekund zrozumiałem, że podjąłem złą decyzję. Pozostało mi liczyć na to, że Ronaldo nie wykorzysta rzutu karnego. On jednak pewnie trafił do siatki - wspomina.
Ta jedenastka okazała się zbawienna dla Manchesteru United. Dodała Czerwonym Diabłom wiatru w żagle. W 68. minucie do wyrównania doprowadził Wayne Rooney, a później padły jeszcze trzy bramki - wszystkie dla gospodarzy, którzy wrócili z dalekiej podróży i po ostatnim gwizdku Webba świętowali triumf 5:2.
Czytaj także:
- Kiko Ramirez: Jesteśmy w fazie zero. Kluczowe będą dwa nabliższe tygodnie
- Wato Arweladze rozwiązał kontrakt z Koroną Kielce
ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"