Refleksje Ibrahimovicia po obejrzeniu "The Last Dance". Słowa Szweda dają do myślenia

Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović
Getty Images / Alessandro Sabattini / Na zdjęciu: Zlatan Ibrahimović

Zlatan Ibrahimović obejrzał popularny serial "The Last Dance" i podzielił się swoimi refleksjami za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zrobił to w swoim stylu - dał do myślenia i wzbudził dyskusje.

"Miło obejrzeć The Last Dance. Teraz widzisz, jak to jest grać ze zwycięzcą. Albo ci się to podoba, albo nie. Jeśli nie, to nie graj" - taki komentarz został opublikowany przez Zlatana Ibrahimovicia za pośrednictwem jego kont na Instagramie i Twitterze.

Trudno o jednoznaczną interpretację słów szwedzkiego piłkarza. Jego opinia na pewno daje do myślenia. W mediach społecznościowych pojawiają się dyskusje, w których porównuje się go do Michaela Jordana. To właśnie on jest głównym bohaterem "The Last Dance".

Co łączy tych dwóch sportowców? Zarówno Jordan, jak i Ibrahimović to gwiazdy w swoich dyscyplinach. Obydwaj są też znani z różnych kontrowersyjnych zachowań. Słynny koszykarz potrafił ostro krytykować swoich kolegów, jeżeli nie zagrali tak, jak powinni.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał swój trening

Podobnie postępował Zlatan. Szwed jest znany ze starć z trenerami i z kolegami z drużyn. Jego trudny charakter poznano chociażby w Los Angeles Galaxy. Joao Pedro zdradzał, że po jednej z porażek groził kolegom, że ich pozabija, a Sebastian Lletget stwierdził, że granie z nim jest bardzo frustrujące.

Wolny czas szwedzki piłkarz poświęca na oglądanie różnych produkcji. Ostatnio poznał fabułę "The Last Dance", miniserialu opublikowanego na Netfliksie. Opowiada on o karierze Michaela Jordana i legendarnej drużynie Chicago Bulls z lat 90. Zostały w nim zawarte niepublikowane dotąd nagrania z sezonu 1997-1998.

Czytaj także:
- Inter czeka na ruch Bayernu i PSG. Włosi chcą konkretów ws. Perisicia i Icardiego

- Złamali kwarantannę, by pożegnać legendę. Tomas "El Trinche" Carlovich był lepszy od Diego Maradony 

Źródło artykułu: