"Przyczyny są wyłącznie prywatne i nie mają żadnego związku z zakażeniem koronawirusem. Treningi w najbliższych dniach będą prowadzić Markus Hoffmann i Sebastian Boenig" - informował 13 maja 1.FC Union Berlin.
Teraz okazało się, że Urs Fischer wyjechał ze stolicy Niemiec ze względu na śmierć swojego teścia. Jak podaje portal focus.de, w sobotę 54-letni szkoleniowiec ma wrócić do Berlina, ale w meczu Unionu z Bayernem Monachium zabraknie go na ławce trenerskiej.
Póki co nie padła konkretna data powrotu Fischera do wykonywania obowiązków w berlińskim klubie. Przesądzone jest jednak, że zanim się to stanie, będzie zobligowany do przejścia dwóch testów na obecność koronawirusa.
- Przekazujemy kondolencje rodzinie Fischera. Zespół i trenerzy profesjonalnie podeszli do tej niecodziennej sytuacji i skupili się na przygotowaniach do gry. Niemniej jednak mamy nadzieję, że Urs Fischer wkrótce wróci i będzie mógł ponownie pracować z drużyną - przekazał w oficjalnym komunikacie szef Unionu Dirk Zingler.
Do starcia Unionu Berlin z Bayernem Monachium dojdzie w niedzielę o godzinie 18:00. Przypomnijmy, że w ekipie ze stolicy Niemiec na pozycji bramkarza występuje Rafał Gikiewicz, a w zespole z Bawarii możemy oglądać oczywiście Roberta Lewandowskiego.
Czytaj także:
- Klasyfikacja najlepszych strzelców: Robert Lewandowski liderem
- Marco Reus poirytowany. "Nie jesteśmy szczurami z laboratorium"
ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia powrót Bundesligi. "Dynamika zdarzeń jest olbrzymia. To jak serial na Netfliksie"