PKO Ekstraklasa. Dariusz Dziekanowski sceptyczny ws. powrotu kibiców. "Chciałbym się mylić"

Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski
Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Dariusz Dziekanowski

Trzymam mocno kciuki, by nie wydarzyło się nic złego, bo wiadomo, że trochę jest to taniec na linie – jeden źle postawiony krok i może być problem - mówi Dariusz Dziekanowski, który jest sceptyczny w sprawie powrotu kibiców na trybuny.

Piłkarze PKO Ekstraklasy wrócą na boiska 29 maja. W pierwszej kolejce po restarcie zmierzą się ze sobą Lech Poznań i Legia Warszawa. A już we wtorek pierwsze emocje. W ramach Pucharu Polski zespół Aleksandara Vukovicia zagra na wyjeździe z Miedzią Legnica.

"Trzymam mocno kciuki, by nie wydarzyło się nic złego, bo wiadomo, że trochę jest to taniec na linie - jeden źle postawiony krok i może być problem" - pisze w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.

Były reprezentant Polski jest sceptyczny w sprawie powrotu kibiców na trybuny, mimo że Zbigniew Boniek 21 maja przedstawił premierowi Mateuszowi Morawieckiemu projekt, według którego stadiony mogłyby być zapełnione przez fanów w 20 procentach.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"

"Będę zaskoczony, jeśli taką zgodę otrzyma. Niestety pokrywa się to czasowo z przepychankami w sprawie wyborów prezydenckich. A wybory to przecież kampania wyborcza oraz pozwolenie na zgromadzenia. Z tym na razie jest problem i nie wiem, czy możemy liczyć na rychłą zmianę. Ale chciałbym się mylić" - podkreśla.

"Chciałbym wierzyć, że wszystkie kluby podołałyby ogarnięciu tej kwestii organizacyjnie. Prezes na pewno pamięta, że na dżentelmeńskich umowach z kibicami już się kilka razy przejechał" - przyznaje Dziekanowski.

Zobacz także:
"Jestem nieco zaskoczony", "dziwna decyzja" - Artur Wichniarek komentuje nową umowę Jerzego Brzęczka
Koronawirus. PKO Ekstraklasa. Dariusz Mioduski: Obroty spadły o 90 procent
Piłka nożna. Szaleństwo na punkcie Bundesligi. Tłumy przed TV

Źródło artykułu: