W środę Krzysztof Piątek usiadł na ławce po raz trzeci z rzędu. W poprzednich meczach z TSG 1899 Hoffenheim (3:0) i Unionem Berlin (4:0) wchodził do gry, gdy wynik był już ustalony. W Lipsku "Il Pistolero" musiał natomiast wystąpić w roli ratownika i sprawdził się w niej znakomicie, chroniąc Starą Damę przed porażką.
Vedad Ibisević, który był bohaterem Herthy w dwóch poprzednich kolejkach, tym razem zawiódł, a Polakowi w chwili próby noga nie zadrżała. Pojawił się na boisku w 71. minucie, niedługo po tym, jak jego zespół stracił gola na 1:2. 11 minut później Matheus Cunha został sfaulowany w polu karnym gospodarzy, a piłkę na "wapnie" ustawił właśnie Piątek. Polak pewnym strzałem pokonał Petera Gulacsiego i po chwili zaprezentował słynną "cieszynkę" - czekał na to 89 długich dni, od 28 lutego.
Piątek pomógł sprawić Hercie małą sensację, bo choć po restarcie sezonu jego zespół wszedł na wysokie obroty, to faworytem środowego meczu był RB Lipsk. Czerwone Byki to drużyna z podium, która do tego wygrała 6 z 7 dotychczasowych spotkań z Herthą. Mecz od początku nie układał się jednak po myśli gospodarzy. Już w 9. minucie po wrzutce Marvina Plattenhardta z piłką minął się Dedryck Boyata, ale nogę w wolne pole wcisnął Marko Grujić, dając gościom prowadzenie. Niestety było to ostatnie zagranie Plattenhardta, który z powodu urazu musiał zejść z boiska.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Czy mecze piłkarskie są bezpieczne? Specjalista nie ma wątpliwości. "Duńskie badania to potwierdzają"
RB pozazdrościło zespołowi ze stolicy i kwadrans później również wykorzystali stały fragment gry. Po dośrodkowaniu Christophera Nkunku z rzutu rożnego głową piłkę do bramki skierował Lukas Klostermann. Do przerwy gole już nie padły, a po zmianie stron Hertha długo dzielnie stawiała się mającej po swojej stronie więcej argumentów drużynie RB.
Po kwadransie doszło jednak do kluczowej dla rozwoju spotkania sytuacji. Rajdem po prawej stronie boiska popisał się Matheus Cunha, a tańczącego między rywalami Brazylijczyka sfaulował Marcel Halstenberg. Zawodnik gospodarzy został za to ukarany drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką.
Od 62. minuty RB Lipsk grał w dziesiątkę, ale mimo to objął prowadzenie. Sześć minut po wykluczeniu Halstenberga na strzał zza pola karnego zdecydował się Patrik Schick. Uderzenie Czecha było mocne, jednak nic nie tłumaczy bramkarza Rune Jarsteina, który miał już piłkę na ręce, ale mimo to wpuścił ją do bramki.
Po fatalnym błędzie Norwega Labbadia nie miał już na co czekać i w 71. minucie wprowadził na boisko Piątka, a ten zrobił to, co do niego należało. Reprezentant Polski zapewnił Hercie punkt, a do tego zagrał nie gorzej od Ibisevicia. Kto wie, czy dobrą zmianą w Lipsku Piątek nie przekonał do siebie Labbadii. Przekonamy się w sobotę, kiedy Hertha podejmie w Berlinie FC Augsburg.
RB Lipsk - Hertha Berlin 2:2 (1:1)
0:1 - Marko Grujić 9'
1:1 - Lukas Klosermann 24'
2:1 - Patrik Schick 68'
2:2 - Krzysztof Piątek 82' (k.)
Składy:
RB Lipsk: Peter Gulacsi - Konrad Laimer, Lukas Klostermann, Dayotchanculle Upamecano, Marcel Halstenberg, Daniel Olmo (58' Ademola Lookman), Marcel Sabitzer, Kevin Kampl, Christopher Nkunku (66' Angelino), Patrik Schick (79' Willi Orban), Timo Werner (79' Hannes Wolf).
Hertha Berlin: Rune Jarstein - Peter Pekarik, Dedryck Boyata, Jordan Torunarigha, Marvin Plattenhardt (11' Maximilian Mittelstaedt), Marko Grujić, Per Ciljan Skjelbred (77' Arne Maier), Dodi Lukebakio (71' Marton Dardai), Vladimir Darida (71' Krzysztof Piątek), Matheus Cunha, Vedad Ibisević (78' Jessic Ngankam).
Żółte kartki: Halstenberg (RB), Pekarik (Hertha).
Czerwona kartka: Halstenberg (RB) / za drugą żółtą/.
Sędzia: Bastian Dankert.
Czytaj także:
Bayern nie ma rywala w Bundeslidze
Lewandowski zakpił z kibiców Borussii