Jak informuje "Bild", sześciu piłkarzy Borussii Dortmund w ubiegły czwartek skorzystało z usług fryzjera, który przyjechał do ich domów. O swoje fryzury postanowili zadbać Axel Witsel, Jadon Sancho, Dan-Axel Zagadou, Manuel Akanji, Thorgan Hazard i Raphael Guerreiro.
Sama wizyta fryzjera nie jest zakazana w przepisach Bundesligi. Problem jednak w tym, że zawodnicy opublikowali w sieci zdjęcia z fryzjerem i z fotografii wynika, że nie zastosowali się do wymagań reżimu sanitarnego. Ich usta ani nos nie były zakryte, co jest obowiązkiem zawartym w dokumencie przeznaczonym dla piłkarzy Bundesligi.
Do tego w zaleceniach piłkarze mają zapisane ograniczenie kontaktu z obcymi osobami, pozostanie w domu i brak odwiedzin. Takie zasady nałożone zostały przez władze ligi w celu uzyskania politycznej zgody na wznowienie rozgrywek Bundesligi. Gwiazdy Borussii te przepisy zlekceważyły.
"Bild" skontaktował się z fryzjerem piłkarzy, który odparł zarzuty. - Zdjąłem maseczkę jedynie do zdjęcia. Dokładnie przestrzegaliśmy wszelkich zasad higieny. Zdezynfekowałem każde urządzenie przed użyciem u kolejnego klienta. Zawsze pracuję w rękawiczkach, niezależnie od epidemii koronawirusa - powiedział Winnie Nana Karkari.
Głos w sprawie zabrały też władze Borussii. - To normalne, że nasi zawodnicy obcinają włosy po miesiącach kwarantanny. Bardzo wyraźnie przypominamy graczom o przestrzeganiu przepisów - przekazał klub.
Czytaj także:
Bundesliga. Wielkie pieniądze dla Herthy Berlin. Bogaty inwestor przejmie kolejne akcje
Koronawirus. Hiszpanie znaleźli winnego. Jego słowa wywołały burzę
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Simon nie wierzy w reżim sanitarny na stadionach. "Życzę powodzenia temu, kto będzie miał nad tym zapanować"