- Jestem uzależniony od goli - mówił jesienią Robert Lewandowski. I tak to wyglądało na boisku - polski napastnik był w życiowej formie, strzelał jak na zawołanie. Dopiero co o jego sile przekonał się bramkarz Crvenej Zvezdy Belgrad, którego w meczu Ligi Mistrzów pokonał aż cztery razy.
Już jednak kilka dni później szczęście odwróciło się od Polaka, co wykorzystał Bayer Leverkusen i bezlitośnie wyśmiał go w Internecie. W sobotę lider klasyfikacji strzelców Bundesligi otrzyma okazję do rewanżu.
20 strzałów na bramkę i tylko jeden gol. Gol, który i tak nie wystarczył choćby do zdobycia jednego punktu. Porażka 1:2 z Bayerem w 13. kolejce Bundesligi, i to na własnym boisku, była ogromną niespodzianką. Po zwolnieniu Niko Kovaca i zatrudnieniu Hansiego Flicka Bawarczycy odzyskiwali formę - w czterech kolejnych wygranych meczach nie stracili gola, strzelili 16.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!
30 listopada świetny mecz rozegrał jednak Lukas Hradecky. Fiński bramkarz obronił aż 19 ze wspomnianych 20 strzałów i został bohaterem Bayeru, podobnie jak Leon Bailey, strzelec obu goli dla gości.
Hradecky utarł wówczas nosa Lewandowskiemu, który nie mógł znaleźć sposobu na strzelenie gola. Zmarnował kilka znakomitych sytuacji, co jego rywal wykorzystał w pomeczowej rozmowie z niemieckimi mediami. Podobnie jak fakt, że w drugiej połowie grał bez jednej z soczewek kontaktowych, która wypadła mu w trakcie gry.
- Zrobiłem to z jednym widzącym okiem - mówił bramkarz Bayeru. Zdecydowanie mocniej Lewandowskiego skontrował jednak sam klub z Leverkusen, wykorzystując wyznanie Polaka o uzależnieniu od strzelania goli. "Możemy pomóc to wyleczyć" - napisał na Twitterze Bayer, zwany w Polsce "Aptekarzami" klub, który - jak sama nazwa wskazuje - należy do koncernu farmaceutycznego Bayer AG.
We can help cure that. https://t.co/h0ilhTdM2B
— Bayer 04 Leverkusen (@bayer04_en) November 30, 2019
Lewandowski wtedy nie odpowiedział, chce to zrobić na boisku. Do rewanżu będzie miał okazję już w sobotę, kiedy Bayern zawita do Leverkusen na hit 30. kolejki Bundesligi.
Gospodarze wciąż liczą na awans do strefy gwarantującej udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzów. Po zaskakującej porażce z VfL Wolfsburg (1:4) udało im się zdobyć trzy punkty w wyjazdowym starciu z Freiburgiem (1:0) i do trzeciego RB Lipsk tracą tylko dwa punkty, cztery do wicelidera z Dortmundu.
Jak po przymusowej przerwie spowodowanej pandemią spisuje się Bayern? Wygląda na to, że odpoczynek świetnie zrobił mistrzowi Niemiec. Drużyna Hansiego Flicka wygrała wszystkie cztery mecze, strzeliła w nich 13 goli, imponując rozmachem akcji i finezją (jak w spotkaniach z Eintrachtem i Fortuną) czy żelazną dyscypliną (hit z BVB).
Co najbardziej interesuje nas, dobrze wygląda kapitan reprezentacji Polski. W czterech spotkaniach do siatki rywali trafiał czterokrotnie i choć szanse na wyrównanie legendarnego rekordu Gerda Muellera są mniejsze niż przed wybuchem pandemii, jemu wciąż nie brakuje motywacji.
I choć Bawarczycy mają już siedem punktów przewagi nad wiceliderem, fani z Monachium obawiają się meczu w Leverkusen. Mogą w nim stracić punkty, ale też swoich dwóch obecnie najgroźniejszych napastników.
Zarówno Lewandowski jak i świetnie wyglądający po przerwie Thomas Mueller, mają obecnie po cztery żółte kartki w Bundeslidze. Jeżeli w sobotę zobaczą jeszcze jedną, to automatycznie zostaną zawieszeni na kolejne spotkanie (więcej TUTAJ), w którym rywalem Bayernu będzie Borussia Moenchengladbach.
Dodajmy też, że Bayer nie jest ulubionym przeciwnikiem Lewandowskiego. Dość powiedzieć, że w meczach Bundesligi w barwach Bayernu Polak strzelił temu zespołowi tylko jednego gola, i to z rzutu karnego (na inaugurację sezonu 2017/18).
Być może więc Aptekarze rzeczywiście znaleźli remedium na króla strzelców Bundesligi?
Arkadiusz Milik wciąż na celowniku AC Milan. Czytaj więcej--->>>