Drużyna z Bawarii zmierzy się w środę o godzinie 20:45 w półfinale Pucharu Niemiec z Eintrachtem Frankfurt. Bayern Monachium rozpoczął serię 11 wygranych 16 lutego, a pięć zwycięstw odniesionych po wznowieniu Bundesligi prawie zagwarantowało mu mistrzostwo Niemiec. Podopieczni Hansiego Flicka mogą spokojnie przystąpić do konfrontacji z zespołem z Hesji.
- Eintracht ma duże doświadczenie w meczach pucharowych czy to w Lidze Europy czy w ostatnich latach w Pucharze Niemiec. Potrafi być niebezpieczny. To drużyna, która posiada jakość i gra z dużym zaangażowaniem. Wywiera presję na przeciwniku i walczy o każdą piłkę, dlatego tak ważna jest koncentracja i minimalizowanie błędów po naszej stronie - mówi Hansi Flick.
- Mamy dobry okres, ale w piłce nożnej sprawy mogą zmienić się bardzo szybko. Pamiętam czas, kiedy przegraliśmy dwa mecze z rzędu z Bayerem i Borussią M'gladbach i nagle stwierdzono w Niemczech, że "nie boimy się już Bayernu". Dlatego teraz drużyna jest w stu procentach przygotowana i daje z siebie wszystko w każdym spotkaniu - dodaje szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"
Flick nie wyklucza korekt w składzie z powodu wypełnionego meczami terminarza. Niezagrożony jest występ Roberta Lewandowskiego, który i tak z powodu kartek będzie pauzować w weekend w Bundeslidze. Do gry gotowy jest Thiago Alcantara. Choroba wyklucza występ Michaela Cuisance'a, a kontuzje Corentina Tolisso, Janna Fiete-Arpa, Niklasa Suele oraz Philippe'a Coutinho.
Trener Bayernu został zapytany o możliwość pobicia rekordu 101 goli strzelonych w jednym sezonie Bundesligi, który ustanowił Bayern w 1972 roku. Na cztery kolejki przed końcem obecnych rozgrywek ekipa Flicka ma ich 90 na koncie, więc szansa na nowy rekord jest realna.
- Nie jesteśmy doskonali w grze, ale drużyna chce się rozwijać, a to proces. Bardziej od rekordów interesuje nas ten rozwój i kolejny mecz. Nie wyjdzie nam na dobre, jeżeli będziemy zapowiadać strzelenie po trzech goli w każdym z pozostałych pojedynków. Ma to również związek z szacunkiem wobec przeciwnika. Rekordy to dodatek do wygranych - zaznacza ostrożnie Flick.
- Mam wrażenie, że drużyna dobrze wie, o co toczy się gra. Pojawił się pewien luz, ale to również przydaje się. We wtorek na treningu nie byliśmy gotowi w stu procentach do meczu i nie wszystko szło nam dobrze. Wynika to również z tego, że graliśmy często w krótkim okresie. W środę musimy być skoncentrowani i podejść do spotkania z odpowiednią mentalnością. Chcemy wygrać i awansować do finału, choć nie będzie o to łatwo - podsumowuje szkoleniowiec.
Czytaj także: Polak pomaga Polakowi. Miroslav Klose będzie trenował Roberta Lewandowskiego
Czytaj także: Kluby oparte na tradycyjnych wartościach najlepiej przejdą przez pandemię