Przemysław Łudziński: Teraz liczy się Piast

Przemysław Łudziński jest ostatnim zawodnikiem, który tego lata wzmocnił szeregi gliwickiego Piasta. Napastnik, który w poprzednim sezonie zdobywał bramki dla Śląska Wrocław, nie kryje, że chciałby mieć znaczący wpływ na wyniki niebiesko-czerwonych. Piłkarz zapomniał już o poprzednich rozgrywkach i skupia się na występach w barwach Piastunek.

26-letni zawodnik 11 lipca dołączył do drużyny Piasta, która przygotowuje się do nowego sezonu ekstraklasy. - Wrażenia po tym pierwszym tygodniu pobytu w nowym otoczeniu są jak najbardziej pozytywne. Przyjechałem prosto na obóz w Wiśle. Koledzy mnie przyjęli bardzo miło. Wprowadzili mnie do zespołu. Wszystko zmierza w dobrym kierunku i mam nadzieję, że tak będzie już do końca - powiedział, Przemysław Łudziński w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Napastnik dobrze zna się ze szkoleniowcem gliwiczan, Dariuszem Fornalakiem. Kilka lat temu mieli okazję ze sobą współpracować. - Trener Fornalak ściągał mnie do Ruchu Chorzów. Znam go bardzo dobrze. Dzięki niemu otworzyły się przede mną drzwi do tego, co osiągnąłem. Mam tu na myśli awans z Ruchem Chorzów do ekstraklasy, późniejszy awans ze Śląskiem Wrocław. Te relacje między nami były zawsze w porządku. Mam nadzieję, że tutaj będzie to podobnie wyglądało - wyjaśnił.

Przyjście Łudzińskiego ma poprawić skuteczność ataku Piasta. W poprzednim sezonie ekstraklasy ten zespół zdobył zaledwie siedemnaście bramek. Na koncie najlepszego strzelca niebiesko-czerwonych były zaledwie trzy trafienia. - Trzeba też doceniać te bramki, bo gdyby nie one, to Piast by się nie utrzymał. Prawdą jest, że dużo ich nie było, ale trzeba doceniać to, co jest. Mam nadzieję, że zwiększę tę rywalizację w ataku i poprawi się też sama skuteczność - powiedział zawodnik.

Przemysław Łudziński poprzedni sezon spędził w Śląsku Wrocław, ale na pewno nie zaliczy go do udanych. Zagrał w dwunastu spotkaniach, dwukrotnie trafił do siatki rywala. - Akurat się tak złożyło, że strzeliłem tylko dwie bramki. Jeżeli chodzi o zespół Śląska, to wypadł bardzo pozytywnie pod tym względem. To już jednak dla mnie przeszłość. Jestem teraz w Piaście i skupiam się na grze dla tej drużyny - wyjaśnił.

Do tej pory ten napastnik zdecydowanie lepiej radził sobie na zapleczu ekstraklasy. W ligowej elicie rzadziej trafia do siatki rywala. - W pierwszej lidze zdobywanie bramek przychodziło mi łatwiej, ale mam nadzieję, że to się zmieni. Kiedyś musi. Chciałbym strzelić jak najwięcej bramek w tym sezonie, ale to życie i boisko zweryfikuje wszystko. Na pewno chciałbym mieć duży wpływ na wyniki drużyny - powiedział zawodnik.

26-latek trafił do Piasta na zasadzie rocznego wypożyczenia z opcją pierwokupu. Łudziński nie kryje, że chciałby na dłużej zostać w Gliwicach. - Będę robił wszystko, by tutaj zostać. Przyszedłem do Piasta, więc w klubie wiążą ze mną jakieś nadzieje. Ja nie ukrywam, że chciałbym się związać z tym zespołem na dłużej. Wszystko zmierza w dobrym kierunku. Mam nadzieję, że swoją grą na to zasłużę, a myślę, że szanse będę dostawał - powiedział.

Do tej pory Łudziński miał okazję zaprezentować swoje umiejętności w trzech meczach kontrolnych: z Odrą Wodzisław, MRKS Czechowice Dziedzice i SFC Opava. - W tych spotkaniach zagrałem po 45 minut. Każdy sparing jest inny. Najważniejsze, że omijają kontuzje, że zdrowie dopisuje. Na rozliczenia przyjdzie czas po sezonie - stwierdził krótko napastnik.

Za nieco ponad tydzień Piast rozpocznie rywalizację w ekstraklasie. Łudziński zachowuje optymizm. - Drużyna jest dobrze przygotowana do sezonu. Wiemy, co nas czeka. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo, ale powinniśmy sobie poradzić. Wierzę, że tak będzie - powiedział.

Na początek gliwiczanie zmierzą się z Lechem Poznań, rywalem z najwyższej półki. - Sądzę, że można się tylko cieszyć z tego, że na początek mamy takiego przeciwnika. Nic nie jest przesądzone. Lech przyjedzie na trudny teren do Gliwic, bo tutaj nikomu nie gra się łatwo. Na pewno rywale muszą się nastawić na walkę. Chcemy sprawić niespodziankę. Myślimy tylko o trzech punktach - zakończył Łudziński.

Komentarze (0)