PKO Ekstraklasa. Adam Ryczkowski: Powrót po chorobie jak drugi debiut

- Wahałem się, czy iść na operację. Ostatecznie zastosowaliśmy terapię farmakologiczną, dostawałem zastrzyki i tabletki. Na początku lekarze nie byli pewni, czy będę mógł nadal grać w piłkę - mówi Adam Ryczkowski, piłkarz Górnika Zabrze.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Adam Ryczkowski (z lewej) PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Adam Ryczkowski (z lewej)
Aż 535 dni czekał Adam Ryczkowski na powrót na boisko. Utalentowany piłkarz zdążył rozegrać zaledwie 16 spotkań dla Górnika Zabrze. Zakrzepica żył zatrzymała na półtora roku karierę pomocnika. Klub wiązał z nim duże nadzieje, ale choroba kazała na niego długo czekać. We wtorek po raz pierwszy od grudnia 2018 roku zagrał w meczu PKO Ekstraklasy. Wszedł na ostatnie pięć minut derbów Śląska z Piastem Gliwice.

Maciej Siemiątkowski, WP SportoweFakty: Co pan czuł wracając po tak długiej przerwie?

Adam Ryczkowski, pomocnik Górnika: Czułem się, jakbym znowu debiutował. Była euforia. Nareszcie jest zdrowie i doczekałem się minut w ekstraklasie. Długo na to czekałem. Bardzo dużo czasu minęło od ostatniego meczu. Nie mogłem się doczekać.

Trener Marcin Brosz ostrzegał, że wpuści pana w końcówce?

Nie dostałem od niego żadnych znaków. Po prostu każdy na ławce musi być gotowy. Z Piastem działo się to bardzo szybko. Rozgrzewałem się, nie wiedziałem, że zaraz wejdę. Dostałem sygnał, szybka zmiana stroju i wejście za Erika Jirkę. Chwilę przed tym uderzyły mnie emocje. Ekscytacja i stres jednocześnie. Dostałem potem trochę gratulacji. Cieszę się, że po tak długiej przerwie i chorobie ludzie o mnie pamiętają i życzą zdrowia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!

Jak wykryto zakrzepicę żył?

Pod koniec lutego 2018 roku skończyłem zajęcia w klubie i poszedłem do siłowni zrobić dodatkowy trening na górne partie ciała. Po skończeniu poszedłem pod prysznic. Prawa ręka była cały czas opuchnięta i sina. Na początku myślałem, że zejdzie, w końcu ręce bywają opuchnięte po treningu. Wróciłem do domu, ale utrzymywało się to następnego dnia. Do tego niepotrzebnie zagrałem mecz. Po 2-3 dniach konsultacji z lekarzem na badaniu USG okazało się, że to zakrzepica dwóch żył w prawej ręce.

Jak przebiegało leczenie?

Wahałem się, czy iść na operację. Ostatecznie wybraliśmy terapię farmakologiczną, dostawałem zastrzyki i tabletki. Na początku lekarze nie byli pewni, czy będę mógł nadal grać w piłkę. Był kryzys. Trudno było się skupić na pozytywach i odpowiednio się nastawić. Dużo czasu na rozmyślanie, męczyły złe myśli, że nie wrócę na boisko. Spokój przyszedł z czasem. Miałem plan, musiałem działać.

Prawa ręka jest już w pełni sprawna?

Tak, mogę wykonywać wszystkie czynności. Jeszcze czasami ręka sinieje, puchnie albo drętwieje. Miesiąc temu byłem u lekarza, powiedział, że wszystko układa się dobrze. W ciągu kilku miesięcy sytuacja powinna się całkowicie ustabilizować. Wytłumaczyłem sobie, że jestem już całkowicie zdrowy. Nie mam żadnych lęków i blokad.

Jak wyglądały pana przygotowania do powrotu na boisko?

Od stycznia trenowałem z zespołem na pełnych obciążeniach. Potrzebowałem chwili, żeby oswoić się z piłką, ale cieszyłem się, że znowu mogę grać z całym zespołem. Musiałem odpuszczać jedynie podczas siłowni, kiedy w planie były ćwiczenia na górne partie ciała. Podczas przerwy związanej z pandemią dostałem jeszcze więcej czasu, żeby się odpowiednio przygotować. Choroba się uspokoiła, mogłem zacząć mocniej ćwiczyć. Teraz czuję się bardzo dobrze. Noga cały czas jest szybka, to się nie zmieniło! Przerwa dobrze na mnie wpłynęła. Jestem w kadrze i mam szansę na granie.

Za to już w kwietniu Górnik przedłużył z panem kontrakt.

Cały czas klub był wobec mnie fair. Kiedy się leczyłem, wszyscy zachowywali się wobec mnie w porządku. Bardzo się cieszę, że mają do mnie zaufanie i widzą we mnie potencjał, że mogę u nich zaistnieć. Teraz muszę się odwdzięczyć na murawie.

W klubie mają konkretny plan na pana?

Na takie rzeczy przyjdzie czas po sezonie. Na razie będę grał na lewym skrzydle, to moja optymalna pozycja. Mogę wchodzić też na prawe skrzydło, jak było w meczu z Piastem.

Jak wspomina pan Legię Warszawa? W niedzielę zagra z nią Górnik.

Przeżyłem tam wiele ważnych chwil. Debiut i pierwszy gol w Ekstraklasie w 2014 roku. Tam stawiałem pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Będzie to dla mnie ważny mecz. A Legia jest teraz w gazie, nie odpuszcza i umie odrabiać straty. Taki rywal to dodatkowa motywacja. Będziemy musieli być mocno skoncentrowani i przygotowani.

Jak gra się przy pustych trybunach?

Jest duża różnica. Szkoda, że zabraknie ich na meczu z Legią, bo w takich spotkaniach dodają sił. Na początku miało się wrażenie, jakby to był sparing. Brakuje krzyków i echa jakie nosi się po stadionie, szczególnie w ważnych momentach meczu. Dobrze, że niedługo chociaż w części wrócą na trybuny.

Akurat, kiedy Górnik będzie grał o utrzymanie.

W tabeli jest ciasno. Mamy 38 punktów, tyle samo co Zagłębie Lubin i Raków Częstochowa. O punkt mniej ma Wisła Płock. A potem jeszcze Wisła Kraków, Korona Kielce, Arka Gdynia i ŁKS. Każdy walczy o życie w lidze, w każdej chwili drużyny z dołu mogą się do nas przybliżyć. Ważne, żeby jak najszybciej zapewnić sobie spokój.

Adam Dźwigała: W Portugalii wraca normalność. Różnicę widać gołym okiem

Arkadiusz Milik na ostatniej prostej do Turynu. "Napoli na niego nie stawiało"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×