Sławomir Peszko blisko Wieczystej Kraków. Dariusz Dziekanowski krytykuje działaczy. "To już jest patologia"

WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko
WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Sławomir Peszko

Wieczysta Kraków jest blisko sprowadzenia Sławomira Peszki. Klub z okręgówki ma mu zaoferować zarobki na poziomie PKO Ekstraklasy. Negatywnie o działaczach krakowskiej drużyny wypowiada się Dariusz Dziekanowski.

Po kilku miesiącach Sławomir Peszko może wrócić do Krakowa. Jednak nie do Wisły, w której spędził rundę wiosenną poprzedniego sezonu, ale do Wieczystej Kraków. To klub z okręgówki, czyli szóstego poziomu rozgrywek. Działacze tego zespołu nie ukrywają swoich wysokich aspiracji. Drużynę prowadzi Przemysław Cecherz, a w klubie grają piłkarze z przeszłością w Ekstraklasie.

Kolejną gwiazdą w Wieczystej ma być właśnie Peszko. Dla Dariusza Dziekanowskiego bulwersujące jest to, że były reprezentant Polski w krakowskim klubie mógłby zarabiać porównywalnie do tego, co miał zapewnione w Lechii Gdańsk.

"Sensacyjną nie jest dla mnie informacja, że Peszko zamierza zaliczyć taką degradację (choć akurat w przypadku tego zawodnika niewiele już może mnie zaskoczyć), ale szokujące są dla mnie doniesienia, że Peszko miałby dostać kontrakt na poziomie tego, który ma w ekstraklasie w Lechii. Nie znam szczegółów jego umowy w Gdańsku, ale podejrzewam, że mówimy o pieniądzach rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie. O ile na najwyższym poziomie taka kwota nie dziwi, to tak wysokie zarobki na tym poziomie w klasie okręgowej to już jest patologia" - napisał Dziekanowski w felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Barcelona pokazała niesamowite nagranie. Zobacz, co wyczynia ten dzieciak!

W lidze okręgowej wielu zawodników gra za darmo lub za kilkaset złotych. Dziekanowski porównuje, że Peszko w okręgówce pod względem finansowym mógłby się poczuć tak, jak Neymar w Paris Saint-Germain.

"Sprowadzania profesjonalistów na szósty poziom rozgrywkowy i płacenie im pięciocyfrowych kwot w amatorskiej lidze nie uważam za zdrowe i solidne fundamenty. Jeszcze dziwniej to brzmi w obecnych czasach, kiedy kluby ekstraklasowe próbują wyjść z kłopotów spowodowanych epidemią" - dodaje Dziekanowski.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Górnik - Legia: sensacja w Zabrzu. Górnik zatrzymał lidera, fatalny błąd Majeckiego
PKO Ekstraklasa. Symulacja WP SportoweFakty: Legia pewnym mistrzem, spadkowicze bez zmian, Jagiellonia blisko pucharów

Źródło artykułu: