Sprawa Cracovii powoli dobiega końca. W poniedziałek na Twitterze dziennikarz Dominik Panek, zajmujący się korupcją w polskiej piłce, podał informację: "Cracovia uznaje odpowiedzialność za ustawianie meczów przez dwie skazane w styczniu osoby. Rzecznik dyscyplinarny PZPN kieruje sprawę o ukaranie klubu do Komisji Dyscyplinarnej PZPN".
Potwierdził nam to sam Janusz Filipiak, właściciel klubu. - Chcemy przy tym jednocześnie zaznaczyć, że Cracovia jest tu ofiarą korupcji. Te dwie osoby działały bez wiedzy zarządu - zaznacza profesor Filipiak, który w tamtym okresie (2003-04) sponsorował już Cracovię, ale dopiero rok później został właścicielem klubu.
Przypomnijmy, że 30 stycznia sąd w Krakowie skazał Jacka P., byłego sędziego i obserwatora PZPN, oraz Rafała R., byłego członka rady nadzorczej prowadzącej piłkarską sekcję klubu MKS Cracovia SSA. Obaj składali propozycje korupcyjne w sprawie meczów ówczesnej II ligi z udziałem Pasów i Podbeskidzia Bielsko-Biała w latach 2003-2005.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Czy kibice powinni wrócić na stadiony? Profesor Simon stawia warunki, przy których to bezpieczne
P. został skazany za próbę ustawienia wyników 18 spotkań Cracovii (krakowianie wygrali 14 z nich) i jednego bez jej udziału, który miał mieć wpływ na pozycję Pasów w tabeli. Sąd uznał, że przy dwóch pomagał mu R., członek stowarzyszenia kibiców Grupa 100, który w tym czasie był członkiem rady nadzorczej Cracovii. Przy czym jak pisaliśmy, wszedł on do rady nadzorczej jako przedstawiciel miasta, a nie Comarchu, czyli późniejszego większościowego udziałowca.
- Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że z punktu widzenia PZPN jesteśmy winni, dlatego wysłaliśmy pismo z propozycją kary - mówi właściciel Comarchu i Cracovii.
Według naszych informacji Cracovia walczy o to, żeby nie dostać punktów karnych, żeby skończyło się jedynie na karze finansowej. Potwierdza to właściciel klubu.
- Po 16 latach odbieranie punktów byłoby niesprawiedliwe. Proszę pamiętać, że przez te wszystkie lata włożyliśmy naprawdę dużo pieniędzy oraz pracy, żeby stworzyć tu normalny, zdrowy, dobrze funkcjonujący klub - mówi.
Właściciel Comarchu nie ukrywa, że ta sprawa zmęczyła go. - Tak, jestem zmęczony, swoje dorzuciły ataki grup kibicowskich. To się skumulowało. Może więc dobrze, że ta sprawa się kończy, bo jakoś nam ciążyła. Czas się od tego odciąć - zaznacza profesor Filipiak.
Zobacz także:
Rzecznik dyscyplinarny PZPN stawia zarzuty Cracovii
Dominik Panek: Afera korupcyjna zniszczyła polską piłkę