Koronawirus przyspiesza, a Czesi dalej swoje. "Nie ma strachu"

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Werner Liczka (z lewej)
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Werner Liczka (z lewej)

118 - tyle nowych przypadków zakażeń odnotowano w Czechach w czwartek. To najwięcej od dwóch miesięcy. Odwilż jednak trwa. Także w sporcie zawodnicy myślą już tylko o treningach. - Nie ma złych wiadomości - podkreśla Werner Liczka.

- Nie ma strachu w Czechach. Jestem zaskoczony, że pan o to pyta. Oczywiście wszystko zależy od regionu, ale nie ma żadnej paniki. Wiadomość o zwiększonej liczbie zachorowań nie ma żadnego wpływu na nasze życie czy decyzje podejmowane w kontekście odwilży w gospodarce. Od lipca nie będziemy musieli już nawet nosić maseczek. Także w sklepach - informuje były trener m.in. Wisły Kraków i Polonii Warszawa.

Ostatnio ponad sto nowych przypadków odnotowano 18 maja. Czescy politycy podkreślają jednak, że wzrost zakażeń jest skutkiem lokalnych ognisk. Chodzi o te w dużych miastach, ale także w leżącej nieopodal polskiej granicy Karwinie. Tam, podobnie, jak na Śląsku, zakażeniom ulegli m.in. górnicy.

Skomplikowana sytuacja jest też w Pradze, gdzie covid-19 stwierdzono u wiceprezydenta miasta. Przez to kwarantanną objęto cały urząd.

ZOBACZ WIDEO: Wraca liga rosyjska. Grzegorz Krychowiak: Mam ogromne zaufanie do ludzi, którzy dali nam zielone światło

Zwiększone środki bezpieczeństwa będą obowiązywać w stolicy oraz Karwinie. W pozostałej części kraju władze luzują obostrzenia. Od 22 czerwca nie będą już obowiązywać żadne ograniczenia m.in. w zoo, muzeach czy na basenach.

Natomiast za wjazd do Czech przewiduje się olbrzymie kary. Mieszkańcy województwa śląskiego mogą słono zapłacić za przekroczenie granicy państwa, bo nawet milion koron [ponad 167 tys. zł - przyp. red.]. Polska jest uznawana przez czeskie władze za kraj niskiego ryzyka epidemicznego, jednak nie dotyczy to województwa śląskiego.

Tymczasem 23 maja wystartowały rozgrywki czeskiej ligi piłkarskiej. Tam wciąż obowiązują obostrzenia, ale sami zawodnicy myślą już tylko o wynikach.

- Na meczach piłki nożnej może być 500 osób na sektor. Sektor musi być samodzielny, czyli mieć własne wejście, toaletę itd. W sporcie jednak myśli się obecnie o wynikach. Każdy piłkarz i każdy klub jest skupiony na celach sportowych. Były robione testy wśród piłkarzy naszej ekstraklasy i rezultaty wszystkich są negatywne - zaznacza Liczka.

Od początku pandemii w Czechach potwierdzono 10 283 przypadki covidu-19. 334 osoby zmarły. Zanotowano 7 446 wyzdrowień.

Wojewoda może wydać zakaz. Minister Szumowski o powrocie kibiców na stadiony >>

Źródło artykułu: