PKO Ekstraklasa. Lechia Gdańsk nie zginie bez Filipa Mladenovicia. Serb wyznał, dlaczego zdecydował się na zmianę klubu

Filip Mladenović pożegnał się już z Lechią Gdańsk. Ile drużyna straci na wartości po odejściu czołowego piłkarza? - Zespół zostaje w dobrych rękach i beze mnie też sobie poradzi - stwierdził serbski lewy obrońca.

Sebastian Zwiewka
Sebastian Zwiewka
Filip Mladenović WP SportoweFakty / Agnieszka Skórowska / Na zdjęciu: Filip Mladenović
Filip Mladenović od wielu miesięcy negocjował warunki nowego kontraktu z Lechią Gdańsk. Finalnie strony nie doszły do porozumienia i lewy defensor opuszcza Trójmiasto wraz z końcem czerwca. - Prezes Adam Mandziara to człowiek, który rozumie sytuację piłkarzy. Jestem w takim wieku, że mogę jeszcze trochę pograć na wyższym poziomie. Lechia to idealny klub do odbudowy i rozwoju, ale przyszedł czas na zmianę. Wspólnie podjęliśmy decyzję - jest ona słuszna ze sportowego, jak i finansowego punktu widzenia - powiedział Serb.

Biało-zieloni muszą odczuć stratę tak ważnego zawodnika. Ile stracą na wartości? - Nie wiem, jaką mam wartość na portalu Transfermarkt - zażartował Mladenović. - Nie lubię oceniać samego siebie. Lepiej będzie, jeśli odpowiedzą pozostali piłkarze lub sztab szkoleniowy. Oni mają prawo mówić na ten temat. Lechia zostaje w dobrych rękach i beze mnie też sobie poradzi. Klub poradziłby sobie bez każdego zawodnika z obecnego składu - dodał.

28-latek stał się jednym z najlepszych lewych obrońców w PKO Ekstraklasie. Bez cienia wątpliwości można przyznać, że potrafił zrobić różnicę. - Był to bardzo fajny okres mojej kariery. Dobrze czułem się w klubie, wszystko było w porządku. Potrzebowałem sześciu miesięcy oraz przedsezonowych przygotowań na adaptację. Przychodziłem do Lechii w trudnym momencie - przez kilkanaście wcześniejszych miesięcy nie zagrałem żadnego meczu. W takiej sytuacji ciężko zawodnikowi złapać formę - wytłumaczył piłkarz.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Gdańszczanie w poprzednim sezonie - z Mladenoviciem w składzie - triumfowali w Totolotek Pucharze Polski i zajęli trzecie miejsce w lidze, choć stracili mistrzostwo dosłownie na ostatniej prostej. - Był to historyczny rok dla klubu. Wszyscy będą pamiętać nasze osiągnięcia, ja również. Przez 2,5 roku było tu pięknie. Nie wiem, co stało się w grupie mistrzowskiej. Może spoczywała na nas za duża presja i nie wytrzymaliśmy mentalnie? Teraz można o tym mówić i mówić. Byliśmy maksymalnie skoncentrowani, ale też zmęczeni. Możemy tylko żałować - podkreślił.

Mladenović odchodzi z Lechii, jednak wciąż zamierza obserwować poczynania kolegów. - Trener ma wielu chłopaków gotowych do gry, to ważne. Nie graliśmy przez trzy miesiące z powodu pandemii, więc ciężko teraz wychodzić na boisko co kilka dni. Widać, że drużyna radzi sobie dobrze i oby tak było dalej. Wykonaliśmy ciężką pracę i ci piłkarze zasługują na sukces. Zebrali doświadczenie w poprzednim sezonie, zostało jeszcze pięć spotkań. Niech wygrają Puchar Polski i zajmą jak najwyższe miejsce w PKO Ekstraklasie. Powtórzenie wyniku sprzed roku byłoby idealne - skomentował defensor.

Serb zasili nowy zespół na zasadzie wolnego transferu. Nic dziwnego, że powoli ustawia się po niego kolejka chętnych. Mówi się chociażby o poważnej propozycji z Legii Warszawa. Kiedy poznamy jego wybór? - Chcę sobie wszystko poukładać - życie, sport oraz finanse. Nie ukrywam, że wszyscy gramy dla pieniędzy. Jak znajdę klub, który spełni moje oczekiwania, to nie będę długo zwlekał z podpisaniem kontraktu. Chcę się zabezpieczyć, odpocząć i przygotować się do występów w nowym miejscu - zakończył.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Jagiellonia - Lechia. Flavio Paixao: To dla nas dobry moment
Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Lechia - Piast. Gdański stadion wciąż zaczarowany. Piotr Stokowiec: Wynik mógł być w każdą stronę

Czy Filip Mladenović powinien dołączyć do Legii Warszawa?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×