Zwycięstwo Wisły Kraków nad ŁKS-em (2:1) odebrało Koronie ostatnie szanse na utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Mimo spadku niemieccy właściciele zapewniają, że zostaną w klubie. - Z oświadczenia, jakie otrzymaliśmy od jednego z członków rodziny właścicieli, wynika, że zostają na dobre i złe z Koroną Kielce. Z moich rozmów jestem przekonany, że upadłości nie będzie - zadeklarował Krzysztof Zając w programie "Super Piątek" na antenie Canal+.
Za jego kadencji, Korona z klubu, który nie musi martwić się o ligowy byt, zmieniła się w murowanego kandydata do spadku, aż w końcu drużynie nie udało się uniknąć przeznaczenia. Zając twierdzi, że jego kadencji nie powinno się oceniać tak jednoznacznie. - Sytuacja, która jest obecnie, jest nie do zaakceptowania, ale przez trzy lata w Koronie nie działo się tylko źle. Były też dobre strony tego klubu - twierdzi.
Przez Koronę w ostatnich oknach transferowych przewinęło się wielu obcokrajowców. Co lepsi szybko odchodzili, a nowi obniżali poziom. - Musimy tutaj mieć pod uwagę, że ci zawodnicy z którymi chcieliśmy przedłużyć kontrakty przedstawili nam takie warunki finansowe, że nie było nas na to stać. Nie jesteśmy w stanie zapłacić tyle ile inne kluby, stąd taka fluktuacja - odbił piłeczkę prezes.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
Zdanie na temat zakończonego spadkiem sezonu Zając ma inne niż wielu obserwatorów ligi: - Ta drużyna jakościowo była naszą najlepszą od czterech lat. To na czym polegliśmy, to za mało charakteru i przywódców w tej drużynie oraz za dużo zawodników, którzy zadowalali się minimum.
- Stwarzaliśmy dziesiątki sytuacji bramkowych, ale nie strzelaliśmy bramek. Nasza sytuacja pogarszała się z meczu na mecz, bo zawodnicy tracili pewność siebie. Jakościowo sztab trenerski był przekonany, że dają dużą jakość - przedstawił swój punkt widzenia prezes spadkowicza.
Zając stwierdził też, że juniorzy Korony, którzy rok temu wygrali Centralną Ligę Juniorów (u-18), nie byli gotowi na grę w w najwyższej lidze i że stawianie na cudzoziemców było decyzją poszczególnych trenerów.
Korona ma przystąpić do rozgrywek Fortuna I ligi. Na razie nie wiadomo, kto poprowadzi ją na zapleczu PKO Ekstraklasy. Trwają rozmowy z Maciej Bartoszkiem, który mimo spadku może pozostać na stanowisku.
Czytaj także:
Kolejorz od lat w cieniu
Lechia musi wygrać z niewygodnym rywalem by walczyć o medale