Ferrari z Albanii zmienił silnik. Armando Sadiku gwiazdą w hiszpańskim klubie

- Nikt nie spodziewał się eksplozji jego formy. Jest kluczowym zawodnikiem Malagi - mówi nam Fran Navajas, hiszpański dziennikarz zajmujący się klubem z Andaluzji. Armando Sadiku odżył po odejściu z Legii Warszawa.

Jakub Artych
Jakub Artych
Armando Sadiku Getty Images / Quality Sport / Na zdjęciu: Armando Sadiku
13 bramek w 31 meczach La Liga SmartBank (zaplecze Primera Division) strzelił Armando Sadiku, który stał się niekwestionowaną gwiazdą Malaga CF. Jeszcze kilka miesięcy wcześniej Levante UD bez żalu wypożyczyło go do innego klubu, stawiając na nim krzyżyk. 29-latek odbił się od dna i jego kariera nabiera rozpędu.

- Jest graczem, który walczy o każdą piłkę, zawsze dając z siebie wszystko. Fizycznie jest w doskonałej formie, chociaż może brakować mu szybkości w grze - mówi nam Fran Navajas, dziennikarz "ElDesmarque".

Ferrari bez silnika

Lipiec 2017. Legia Warszawa, która przygotowywała się do walki w kwalifikacjach Ligi Mistrzów, rozpaczliwie szukała napastnika, który godnie zastąpi sprzedanych na początku roku Aleksandara Prijovicia i Nemanję Nikolicia. Wszystko wskazywało na to, że Sadiku to świetny wybór. Strzelał bramki w lidze szwajcarskiej, a podczas EURO 2016 zdobył zwycięskiego gola w spotkaniu z Rumunią (1:0).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Liverpool nie może świętować tytułu z kibicami. Piłkarze zrobili więc to!

W stolicy Sadiku nie spełnił się jednak w roli lidera. W barwach Legii wystąpił w 25 meczach, w których strzelił 7 bramek oraz zanotował cztery asysty. Pod wodzą trenera Romeo Jozaka pełnił rolę jedynie rezerwowego, dlatego gdy pojawiła się oferta rzędu miliona euro, nikt dwa razy się nie zastanawiał.

Reprezentant Albanii był sfrustrowany swoją sytuacją. Na zakończenie przygody z Polską udzielił ciekawego wywiadu, w którym porównał się do... Ferrari.

- Na pewno byłem rozczarowany, że nie dostałem więcej szans. To że nie grałem, to jak mieć ferrari i trzymać je w garażu, zamiast nim jeździć - deklarował Sadiku w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Znalazł miejsce na ziemi

Minęło dwa i pół roku. Z rezerwowego piłkarza Legii Warszawa Sadiku stał się gwiazdą drugiej ligi hiszpańskiej. Strzelił 13 bramek, a jeśli zdobędzie jeszcze dwie, zostanie najlepszym strzelcem Malagi obecnej dekady. Dziewięć lat temu 14 bramek dla ekipy z Andaluzji w jednym sezonie zdobył Salomon Rondon.

Sadiku ma jeszcze pięć meczów na pobicie rekordu, a miejscowi dziennikarze od dawna są pod wrażeniem formy Albańczyka.

- Jego forma z pewnością jest niespodzianką. W ostatnich latach miał pecha z powodu kontuzji. Trudno było przypuszczać, że tak szybko zaadaptuje się w zespole. Jest kluczowym piłkarzem Malagi, ma pewne miejsce w składzie i już zaczęły interesować się nim inne drużyny - podkreśla Fran Navajas.

Sadiku w lipcu wróci z wypożyczenia do Levante, które obecnie zajmuje 12. miejsce w La Lidze. W zespole z Valencii aktualnie występują w ataku Borja Mayoral (wypożyczony z Realu Madryt) oraz Roger Marti, najskuteczniejszy zawodnik Levante (11 bramek). Nasz rozmówca przekonuje, że latem Albańczyk zmieni klub.

- Malaga będzie starała się go zatrzymać, ale jest to bardzo trudne zadanie. Wcześniej Levante przedłużyło z nim kontrakt do 2021 roku i wydaje mi się, że latem go sprzedadzą. Myślę, że zmieni klub na taki, który będzie aspirował do awansu do Primera Division - kończy Fran Navajas.

Zobacz także:
Jacek Krzynówek: Lepszy jeden "Lewy" niż dziesięciu Krzynówków
Bayern Monachium w tym roku rezygnuje z walki o Kaia Havertza

Czy jesteś zaskoczony świetną formą Armando Sadiku?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×