Marek Wawrzynowski: Wykopmy politykę ze stadionów (felieton)

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Andrzej Duda podczas wiecu wyborczego
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Andrzej Duda podczas wiecu wyborczego

Jawne poparcie wiceszefa Ekstraklasy dla Andrzeja Dudy, tak jak wcześniejsze wystąpienia prezesa PZPN przeciwko obecnemu prezydentowi, to są rzeczy, które nie powinny mieć miejsca. Aktywni działacze sportowi muszą być ponad podziałami.

Piłka nożna jest własnością wszystkich ludzi. Zwolenników PiS, PO, Konfederacji, Lewicy czy PSL. Wielki niesmak budzą wystąpienia aktywnych działaczy sportowych, którzy powinni łączyć kibicowską społeczność, a zamiast tego pogłębiają podziały.

Najpierw była słynna wypowiedź prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, który sugerował, że wyborcy partii rządzącej są w jakiś sposób gorsi. Teraz mamy wiceprezesa PKO Ekstraklasy, Marcina Mastalerka, który występuje w mediach w roli rzecznika urzędującego prezydenta.

Nie mam problemu z tym, że były piłkarz czy trener wystąpi w spocie wyborczym czy poprze kandydata. Jak choćby Włodzimierz Lubański, który poparł Rafała Trzaskowskiego, czy Marek Citko, który otwarcie opowiada się za Andrzejem Dudą. To są normalne rzeczy. Byli sportowcy często są wykorzystywani w kampaniach, ponieważ ich nazwiska przyciągają tłumy. Czasem biorą udział w wyborach, często "na zająca", czyli żeby podciągnąć wyniki ugrupowania. Zdarza się, że działają w polityce. I ok, każdy ma do tego prawo. Skoro może lekarz i prawnik, może też sportowiec. Zresztą na naszych łamach wypowiadali się byli sportowcy, którzy nie kryli swojego poparcia dla kandydatów. Każdy ma swoje powody.

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"

Nie mam też problemu, jeśli jakiś pracownik organizacji sportowej na swoim prywatnym koncie np. na Facebooku pisze, że lubi tego czy tamtego kandydata. To są prywatne sprawy.

Jeśli natomiast wysoko postawiony działacz, jak wiceprezes ESA czy szef PZPN, agituje politycznie, to budzi to niesmak, bo występują oni publicznie jako przedstawiciele tych organizacji, nie jako prywatne osoby. Można odnieść wrażenie, że Ekstraklasa popiera otwarcie jednego kandydata, a PZPN drugiego. To antagonizuje i tak podzielone społeczeństwo.

Jeśli pan Mastalerek, kiedyś działacz PiS, wciąż chce się bawić w polityka, to świetnie, ale niech zrezygnuje z działalności w piłce nożnej. To powinien być taki kanon i kwestia przyzwoitości. Jeśli pan Boniek chce się bawić w agitację, to w porządku, ale już po zakończeniu działalności. Tak jak kiedyś, poparł Unię Wolności, ale wtedy akurat miał przerwę od działalności w związku.

Nie ukrywam, że jestem zażenowany, gdy np. Ryszard Czarnecki pokazuje zdjęcia młodych siatkarek, którym wręcza puchary, a za chwilę wstawia posty z agitacją partyjną. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Wystarczy sobie zrobić dwa konta, na jednym pisać o siatkówce, na drugim agitować.

Piłka nożna zawsze była dobrą sceną dla kandydatów. Piłką interesują się wszyscy, zawsze można się ogrzać w blasku Roberta Lewandowskiego czy Kamila Glika, zrobić zdjęcie na stadionie. Ale nigdy nie wolno nam zapominać, że piłka nie ma poglądów politycznych, kluby ligowe i biało-czerwone barwy są dla wszystkich. Wykopmy politykę ze stadionów.

ZOBACZ Na kogo zagłosuje kibic piłkarski - mówi socjolog Przemysław Nosal

ZOBACZ Włodzimierz Lubański deklaruje poparcie dla Rafała Trzaskowskiego

ZOBACZ PiS i PO walczą o kibica sportowego

Źródło artykułu: