Koronawirus. W Bergamo wróciła nadzieja. Piłkarze pomagają miastu stanąć na nogi

Szpital pękał w szwach, trumny wywoziły ciężarówki. Zmarło 6 tys. pacjentów. Tak było w najbardziej dotkniętym pandemią mieście Europy. W czwartek do placówki nie trafił żaden zakażony. - Oby to już nie wróciło - mówi nam dziennikarz z Bergamo.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Życie w Bergamo pomału wraca do normalności Getty Images / Pier Marco Tacca / Życie w Bergamo pomału wraca do normalności
Gian Piero Gasperini z uśmiechem wychodzi na konferencję prasową. Jego Atalanta Bergamo jest w gazie. Od wznowienia Serie A wygrała wszystkie mecze. Ale nie z tego trener cieszy się najbardziej.

- Oddział intensywnej terapii w naszym mieście jest wolny od koronawirusa. To najważniejsza wiadomość. Dodaje nam motywacji - mówi. On także chorował na COVID-19, wykazały to testy na obecność przeciwciał. Przyznał, że podczas słynnego meczu Ligi Mistrzów z Valencią miał typowe objawy: brak smaku i złe samopoczucie.

- Widziałem, jak ludzie w całych Włoszech śpiewali na balkonach, gdy Bergamo wywoziło ciężarówkami trumny. I nie uważałem ich reakcji za niemoralną, ale za instynktowną próbę kurczowego trzymania się życia. Atalanta też może pomóc Bergamo stanąć na nogi z poszanowaniem bólu i żałoby - opowiada Gasperini. Do miasta niedługo może wrócić także polski piłkarz.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Wolność po 137 dniach

Relacje ze szpitala we włoskim Bergamo przerażały. Dziesiątki stron z nekrologami w prasie, opustoszałe miasto, przepełnione kostnice i wojskowe ciężarówki, które wywoziły trumny z ciałami zmarłych na koronawirusa. W Lombardię, najbogatszy region kraju, pandemia uderzyła najmocniej. A Bergamo stało się jej największym ogniskiem w całej Europie. Zmarło tam sześć tysięcy osób. Szpital im. Jana XXIII pękał w szwach. Pięć oddziałów chirurgicznych zamieniono w oddziały dla chorych na COVID-19. Sale były przepełnione, a pacjenci leżeli na korytarzach.

Lekarze przeżyli piekło. Było ich tam ok. 400. Fabiano Di Marco, szef oddziału pulmonologii, mówił dla "The New York Timesa", że musieli nauczyć kardiologów, dermatologów i reumatologów, jak leczyć pacjentów z problemami oddechowymi. Musieli leczyć siebie nawzajem, bo personel zakażał się od własnych pacjentów. - Moi koledzy codziennie płakali - wspomina.

Pierwszy zakażony pacjent trafił do nich 23 lutego. Po ponad czterech miesiącach do Bergamo wróciła nadzieja. W czwartek Maria Beatrice Stasi, dyrektor generalna szpitala, ogłosiła, że ich oddział intensywnej terapii jest "wolny od koronawirusa". Po raz pierwszy od 137 dni! Na OIOM-ie nie mają już ani jednego pacjenta z wirusem. W placówce zostało kilku chorych na COVID-19, ale wracają do zdrowia i nie potrzebują specjalistycznych łóżek.

W całym kraju sytuacja zdecydowanie się poprawia. Od dwóch tygodni dzienny wzrost zakażeń nie przekracza 250 osób. W marcu wykrywano dziennie nawet sześć i pół tysiąca nowych przypadków.

Spadek liczby zakażeń we Włoszech w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus Spadek liczby zakażeń we Włoszech w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus
- Wszyscy odetchnęli z ulgą - mówi nam Matteo Spini, korespondent "La Gazzetta dello Sport" z Bergamo. - Miasto wraca do normalności, nie czuć już zagrożenia. Mamy nadzieję, że pandemia skończyła się na dobre - dodaje.

Niebawem do miasta będzie mógł wrócić Olaf Kobacki, jedyny polski piłkarz Atalanty. 19-latek na razie gra w młodzieżowym zespole. Jego Primavera (liga juniorów do lat 19) zawiesiła rozgrywki przez pandemię, a Kobacki trenuje w Polsce.

- Rozpiskę treningową mamy do 26 lipca. Prawdopodobnie wtedy będziemy wracać do Włoch - mówi nam 19-letni zawodnik. Władze Primavery jeszcze nie zdecydowały, kiedy młodzieżowcy wrócą do grania.

Przywrócić uśmiech

Czwartek był wielkim dniem dla Bergamo. W mieście urządzono krótką uroczystość. Stasi ogłasza brak nowych chorych na OIOM-ie, dziękuje lekarzom i oddaje hołd wszystkim zmarłym podczas pandemii. Nawiązywał do tego także Gasperini.

Po pandemii miał jeden cel, dać mieszkańcom powody do uśmiechu. Atalanta po długiej przerwie w Serie A nadal gra świetnie. Jest efektowna w ataku, w jej spotkaniach pada dużo bramek. Średnio 3,3 gola na mecz! Od wznowienia rozgrywek non stop wygrywa, dzięki temu awansowała na trzecie miejsce.

- Są świetni, funkcjonują jak reszta zespołów w lidze. Nie mają żadnych problemów. I grają z wielkim entuzjazmem! - mówi Spini.

W sobotę Atalanta zmierzy się z Juventusem, który jest na ostatniej prostej do mistrzostwa Włoch. Będzie chciała zepsuć święto w Turynie, a może i awansować na drugie miejsce. Potrzebuje do tego potknięcia Lazio w starciu z Sassuolo. Oba mecze zostaną rozegrane w sobotę. Atalanta cały czas pozostaje w grze o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Kryzys w bułgarskiej piłce. Aż 16 zakażeń w jednym klubie

Olaf Kobacki: Włosi powoli wracają do życia

Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy Atalanta zostanie wicemistrzem Włoch?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×