Koronawirus. W Bergamo wróciła nadzieja. Piłkarze pomagają miastu stanąć na nogi

Getty Images / Pier Marco Tacca / Życie w Bergamo pomału wraca do normalności
Getty Images / Pier Marco Tacca / Życie w Bergamo pomału wraca do normalności

Szpital pękał w szwach, trumny wywoziły ciężarówki. Zmarło 6 tys. pacjentów. Tak było w najbardziej dotkniętym pandemią mieście Europy. W czwartek do placówki nie trafił żaden zakażony. - Oby to już nie wróciło - mówi nam dziennikarz z Bergamo.

Gian Piero Gasperini z uśmiechem wychodzi na konferencję prasową. Jego Atalanta Bergamo jest w gazie. Od wznowienia Serie A wygrała wszystkie mecze. Ale nie z tego trener cieszy się najbardziej.

- Oddział intensywnej terapii w naszym mieście jest wolny od koronawirusa. To najważniejsza wiadomość. Dodaje nam motywacji - mówi. On także chorował na COVID-19, wykazały to testy na obecność przeciwciał. Przyznał, że podczas słynnego meczu Ligi Mistrzów z Valencią miał typowe objawy: brak smaku i złe samopoczucie.

- Widziałem, jak ludzie w całych Włoszech śpiewali na balkonach, gdy Bergamo wywoziło ciężarówkami trumny. I nie uważałem ich reakcji za niemoralną, ale za instynktowną próbę kurczowego trzymania się życia. Atalanta też może pomóc Bergamo stanąć na nogi z poszanowaniem bólu i żałoby - opowiada Gasperini. Do miasta niedługo może wrócić także polski piłkarz.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Wolność po 137 dniach

Relacje ze szpitala we włoskim Bergamo przerażały. Dziesiątki stron z nekrologami w prasie, opustoszałe miasto, przepełnione kostnice i wojskowe ciężarówki, które wywoziły trumny z ciałami zmarłych na koronawirusa. W Lombardię, najbogatszy region kraju, pandemia uderzyła najmocniej. A Bergamo stało się jej największym ogniskiem w całej Europie. Zmarło tam sześć tysięcy osób. Szpital im. Jana XXIII pękał w szwach. Pięć oddziałów chirurgicznych zamieniono w oddziały dla chorych na COVID-19. Sale były przepełnione, a pacjenci leżeli na korytarzach.

Lekarze przeżyli piekło. Było ich tam ok. 400. Fabiano Di Marco, szef oddziału pulmonologii, mówił dla "The New York Timesa", że musieli nauczyć kardiologów, dermatologów i reumatologów, jak leczyć pacjentów z problemami oddechowymi. Musieli leczyć siebie nawzajem, bo personel zakażał się od własnych pacjentów. - Moi koledzy codziennie płakali - wspomina.

Pierwszy zakażony pacjent trafił do nich 23 lutego. Po ponad czterech miesiącach do Bergamo wróciła nadzieja. W czwartek Maria Beatrice Stasi, dyrektor generalna szpitala, ogłosiła, że ich oddział intensywnej terapii jest "wolny od koronawirusa". Po raz pierwszy od 137 dni! Na OIOM-ie nie mają już ani jednego pacjenta z wirusem. W placówce zostało kilku chorych na COVID-19, ale wracają do zdrowia i nie potrzebują specjalistycznych łóżek.

W całym kraju sytuacja zdecydowanie się poprawia. Od dwóch tygodni dzienny wzrost zakażeń nie przekracza 250 osób. W marcu wykrywano dziennie nawet sześć i pół tysiąca nowych przypadków.

Spadek liczby zakażeń we Włoszech w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus
Spadek liczby zakażeń we Włoszech w ostatnich dniach / źródło: worldometers.info/coronavirus

- Wszyscy odetchnęli z ulgą - mówi nam Matteo Spini, korespondent "La Gazzetta dello Sport" z Bergamo. - Miasto wraca do normalności, nie czuć już zagrożenia. Mamy nadzieję, że pandemia skończyła się na dobre - dodaje.

Niebawem do miasta będzie mógł wrócić Olaf Kobacki, jedyny polski piłkarz Atalanty. 19-latek na razie gra w młodzieżowym zespole. Jego Primavera (liga juniorów do lat 19) zawiesiła rozgrywki przez pandemię, a Kobacki trenuje w Polsce.

- Rozpiskę treningową mamy do 26 lipca. Prawdopodobnie wtedy będziemy wracać do Włoch - mówi nam 19-letni zawodnik. Władze Primavery jeszcze nie zdecydowały, kiedy młodzieżowcy wrócą do grania.

Przywrócić uśmiech

Czwartek był wielkim dniem dla Bergamo. W mieście urządzono krótką uroczystość. Stasi ogłasza brak nowych chorych na OIOM-ie, dziękuje lekarzom i oddaje hołd wszystkim zmarłym podczas pandemii. Nawiązywał do tego także Gasperini.

Po pandemii miał jeden cel, dać mieszkańcom powody do uśmiechu. Atalanta po długiej przerwie w Serie A nadal gra świetnie. Jest efektowna w ataku, w jej spotkaniach pada dużo bramek. Średnio 3,3 gola na mecz! Od wznowienia rozgrywek non stop wygrywa, dzięki temu awansowała na trzecie miejsce.

- Są świetni, funkcjonują jak reszta zespołów w lidze. Nie mają żadnych problemów. I grają z wielkim entuzjazmem! - mówi Spini.

W sobotę Atalanta zmierzy się z Juventusem, który jest na ostatniej prostej do mistrzostwa Włoch. Będzie chciała zepsuć święto w Turynie, a może i awansować na drugie miejsce. Potrzebuje do tego potknięcia Lazio w starciu z Sassuolo. Oba mecze zostaną rozegrane w sobotę. Atalanta cały czas pozostaje w grze o zwycięstwo w Lidze Mistrzów.

Kryzys w bułgarskiej piłce. Aż 16 zakażeń w jednym klubie

Olaf Kobacki: Włosi powoli wracają do życia

Komentarze (5)
Obiektywizm
10.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cud! zmarło 6 tysięcy osób w sumie, wszyscy na covid. A więc CUD, już nie ma zawałów, raka, udarów. Wszyscy lekarze już nie maja pracy, wystarczy szczepionka, bo nikt nie zmarł na inne choroby Czytaj całość
avatar
Grzegorz Lach
10.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ciężarówki wywoziły trumny a nie: "trumny wywoziły ciężarówki" 
avatar
Georg Marchaj
10.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak ich billy zaszczepi to ich umrze przynajmiej 5 razy wiecej 
mkm
10.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
nikt nigdy nie zmarl od wirusa. ludzie imieraja bo sa ciezko chorzy badz starzy. ci podlaczeni do respiratorow umieraja bo respiratory im uszladzaja pluca. ludzie starzy i schorowani zawsze umi Czytaj całość