Syn sparaliżowany, żona leczy się onkologicznie. Tadeusz Pawłowski walczy o bliskich

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tadeusz Pawłowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tadeusz Pawłowski

Tadeusz Pawłowski wielokrotnie został doświadczony przez los. Były trener Śląska Wrocław jednak nie poddaje się i codziennie poświęca się najbliższym. Łatwo nie jest, bo niedawno doszły jeszcze problemy zdrowotne żony.

[tag=9356]

Tadeusz Pawłowski[/tag] trzy razy prowadził Śląsk Wrocław. Ostatni raz w 2018 roku. Potem był dyrektorem akademii. Musiał jednak zrezygnować z funkcji w maju tego roku. Zrobił to dla rodziny, która na co dzień mieszka w Austrii.

Nie jest tajemnicą, że szkoleniowiec ma ciężko chorego syna. Ostatnio jednak pojawił się kolejny problem. Zachorowała także żona Pawłowskiego.

- Mam chorego syna, a teraz jeszcze żona leczy się onkologicznie. Chcę być przy bliskich i ich wspierać. Decyzja została podjęta na początku roku, tylko pandemia troszkę pokrzyżowała nam szyki, bo zamknięto granice. Poza tym i tak nie zamierzałem podróżować, by nie podejmować żadnego ryzyka i w żadnych stopniu nie narażać żony oraz syna na zainfekowanie - tłumaczy trener.

ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"

Syn Piotr w przeszłości był utalentowanym piłkarzem, który otrzymywał powołania do młodzieżowych reprezentacji Austrii. Wszystko się zmieniło po pęknięciu tętniaka. Lekarze nie dawali mu dużych szans na przeżycie. Młody organizm jednak nie dał za wygraną.

- Piotrek ma sparaliżowaną jedną stronę. Komunikujemy się poprzez pokazywanie czegoś ręką czy kiwanie głową, niektóre rzeczy syn potrafi napisać. Nieraz go egzaminuję z liczenia i Piotrek wykonuje proste rachunki. Poza tym zaczyna pomału jeść samodzielnie, pod tym względem też się trochę poprawiło. Dalej jest odżywiany dojelitowo, ale takie rzeczy jak lody czy zupy pani pielęgniarka normalnie daje mu na łyżce - opowiada Pawłowski.

Były trener Śląska nie zamierza się poddawać. Jego postawa może imponować. Stracił także starszego syna. Młodszy ma za sobą około dwudziestu operacji. Teraz jeszcze doszły problemy zdrowotne żony. Pawłowski jednak wciąż nie traci sił.

Koronawirus. Kryzys w bułgarskiej piłce. Aż 16 zakażeń w jednym klubie >>

Człowiek, który namówił Diego Maradonę do gry w błocie, jest bezdomny >>

Komentarze (2)
avatar
Paweł Kaźmierczak
8.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest właśnie chore, że w tych czasach nawet w takich stanach utrzymuje się ludzi przy życiu, jakby na siłę.