Lech Poznań nie zagra w finale Pucharu Polski. W środowym półfinale "Kolejorz" rywalizował z Lechią Gdańsk. W regulaminowym czasie gry było 1:1. W dogrywce gole już nie padły, a więc zwycięzcę wyłoniono w konkursie rzutów karnych.
Lepsi byli gdańszczanie, ale mieli trochę ułatwione zadanie. Bramkarz rywali Mickey van der Hart doznał kontuzji w drugiej serii rzutów karnych, gdy obronił strzał Rafała Pietrzaka. Co ciekawe, potem obronił jeszcze jeden strzał.
Holenderski bramkarz więcej szczegółów zdradził dopiero następnego dnia. Jest załamany, bo nie tylko odpadł z Pucharu Polski, ale jeszcze uraz jest bardzo poważny.
"Nie da się opisać słowami uczuć, z jakimi się dzisiaj obudziłem. Nie udało nam się awansować do finału. Zasłużyliśmy na o wiele więcej... Niestety podczas pierwszego obronionego karnego złamałem ramię. Nie wiem, jak bardzo jest źle, ale wiem, że wrócę silniejszy. Naprawdę doceniam wszystkie wiadomości, które od was dostałem, dziękuję" - pisze van der Hart na Instagramie.
Lech Poznań na razie nie przekazał więcej informacji. Nie wiadomo zatem, jak długo van der Hart będzie pauzować. W kadrze poznaniaków są Krzysztof Bąkowski, Miłosz Mleczko i Karol Szymański. Żaden z nich jednak jeszcze nie zadebiutował w PKO Ekstraklasie.
Totolotek Puchar Polski. Lech - Lechia. Szczery Piotr Stokowiec: W piłce nie zawsze wygrywa lepsza drużyna >>
Symbol Lecha Poznań zdewastowany. Pseudokibice Lechii Gdańsk zniszczyli lokomotywę pod Stadionem Miejskim (foto) >>
ZOBACZ WIDEO: Stadion RKS-u Okęcie zalany przez ulewy i strażaków. "Przy wsparciu miasta zaoferowaliśmy pomoc"