PKO Ekstraklasa. Aleksandar Vuković żąda wzmocnień. "Potrzebujemy pięciu-sześciu piłkarzy"

- Potrzebujemy pięciu-sześciu piłkarzy na poziomie Mladenovicia. Żadne "nazwiska", tylko zawodnicy, z którymi możemy zrobić krok do przodu - mówi po zdobyciu mistrzostwa Polski trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Aleksandar Vuković WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Aleksandar Vuković
Legia odzyskała mistrzostwo po roku przerwy i zrobiła to w bardzo dobrym stylu. Warszawianie zapewnili sobie tytuł na dwie kolejki przed końcem rozgrywek - tak wcześnie zwycięzcy PKO Ekstraklasy nie poznaliśmy od sezonu 2013/14. Po pieczętującym mistrzostwo meczu z Cracovią (2:0) Aleksandar Vuković był bardzo dumny ze swojej drużyny (więcej TUTAJ), ale od razu zaapelował do Dariusza Mioduskiego o transfery.

- Jeśli chcemy zrobić następny krok, to potrzebne są nam konkretne wzmocnienia. Potrzebujemy minimum pięciu-sześciu piłkarzy na poziomie Mladenovicia, którego już sprowadziliśmy - stwierdził Vuko, dodając: - Nie chcemy "Robertów Carlosów" czy innych "Mbappe". Żadne "nazwiska", tylko zawodnicy, których - jak Mladenovicia - uznamy za wzmocnienia i z którymi możemy zrobić krok do przodu. Bez tego musimy być gotowi na to, że nie będziemy się rozwijać.

Rezerwy wyczerpane

Po zdobyciu tytułu Vuković przypomniał, że przed startem sezonu Legia nie mogła być stawiana w roli murowanego faworyta. Mistrzowski zespół wykuwał się w trakcie rozgrywek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!

- Jak cofniemy się o rok, to oprócz Jędrzejczyka, Vesovicia czy Martinsa, nikt nie miał wysokich notowań. Nikt na nich nie liczył albo mało kto wierzył w to, że nowi mogą być wzmocnieniem. A dziś wszyscy mówią o Majeckim, Karbowniku, Antoliciu, Kante, Wszołku, Gwilii i innych wyciągniętych "z szafek" - zauważa trener Wojskowych.

Jednocześnie Serb daje do zrozumienia, że drugi raz taka historia się nie powtórzy. Z ludzi, których ma do dyspozycji, wydobył już maksimum i czeka na nowe twarze.

- Szafki są już puste. Już nie ma nikogo, kogo trzymamy w rezerwie. Już nie ma odpalonego Kante, już nie ma odpalonego Antolicia, już nie ma wyganianego Jarka Niezgody, który po pół roku był wart pięć milionów dolarów. Nie ma już niedocenianych jak kiedyś Lewczuk i Wieteska. Są ludzie, którzy potrzebują wsparcia - tłumaczy.

Vuković domaga się transferów głównie z myślą o grze w el. Ligi Mistrzów. Legia nie będzie miała marginesu błędu, ponieważ w trzech pierwszych rundach kwalifikacji do edycji 2020/21 nie będzie obowiązywał system mecz i rewanż - rozgrywane będą tylko pojedyncze spotkania.

Pełna gablota i pełna kasa

Legia nie tylko odzyskała mistrzostwo, ale zrobiła to, realizując plan oszczędnościowy. Rok temu Vuković zapowiedział czystkę w szatni i ją przeprowadził. Więcej TUTAJ. Listę płac odciążyli Salvador Agra, Kasper Hamalainen, Adam Hlousek, Michał Kucharczyk, Arkadiusz Malarz i Miroslav Radović, z którymi nie przedłużono umów. Trzej ostatni byli ulubieńcami trybun, więc decyzje Vukovicia nie zyskały aprobaty, ale czas pokazał, że były słuszne.

- Miesięcznie wydajemy kilkaset tysięcy złotych mniej na pensje dla piłkarzy i sztabu. Klub poszedł po rozum, a jednocześnie podniósł jakość drużyny. To jest warte podkreślenia - mówi dziś Vuković.

Ponadto w trakcie sezonu 2019/20 Legia dobrze zarobiła na sprzedaży Radosława Majeckiego (7 mln euro), Sebastiana Szymańskiego (5), Jarosława Niezgody (3,6), Carlitosa (1,8), Sandro Kulenovicia (1,6) i Cafu (0,4). Do tego lada moment może dojść rekordowy transfer Michała Karbownika.

Sama natomiast wzmacniała się rozsądnie - nie przejadła uzyskanych z transferów pieniędzy. Za kadencji Vukovicia przy Łazienkowskiej 3 zameldowali się Bartosz Slisz (1,5), Luquinhas (0,4), Walerian Gwilia (0,3), Arvydas Novikovas (0,3) i Mateusz Cholewiak (0,06) czy pozyskani na zasadzie wolnych transferów Igor Lewczuk, Paweł Wszołek i Tomas Pekhart. Wszyscy odegrali istotną rolę w drodze po tytuł.

- Napawa mnie dumą to, że z całym klubem, z dyrektorem sportowym, z działem skautingu, zrobiliśmy coś, co jest mało podkreślane: od początku sezonu zarobiliśmy 20 mln euro na transferach, a wydaliśmy 3,5 mln euro. Różnicę łatwo policzyć - zauważa Serb.

Vuković wiąże spore nadzieje ze Sliszem. Sprowadzenie młodzieżowego reprezentanta Polski traktuje jak pewną inwestycję: - 1,5 mln euro na Slisza w zimie, to najlepiej wydane pieniądze w historii tego klubu. To najtańszy transfer, jaki można sobie wyobrazić. Jestem w stu procentach przekonany, że wszyscy również się o tym przekonają.

Czy Legia Warszawa awansuje do Ligi Mistrzów?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×