Leeds United zapewniło sobie grę w Premier League w następnym sezonie. Kluczowym graczem tej drużyny jest Mateusz Klich. - Mam nadzieję, że ten awans będzie dla niego zarówno takim zwieńczeniem kariery, jak i okazją, by przez najbliższe 5-6 lat pograć na takim poziomie, do którego zawsze aspirował - mówi nam Marek Wasiluk, który prywatnie jest jego przyjacielem.
- Nutka napięcia była do samego końca. Analizowaliśmy sobie wspólnie tą tabelę po każdej kolejce i niepokoił nas ten Brentford, który wygrywał mecz za meczem. Niemniej trzeba szczerze powiedzieć, że Leeds nie mogło takiej szansy zmarnować - dodaje ze śmiechem były piłkarz m.in. Cracovii.
Droga obecnego reprezentanta Polski do najlepszej aktualnie ligi na świecie była bardzo wyboista. W 2011 roku wyjeżdżał z Krakowa z łatką jednego z największych talentów naszego kraju, ale później musiał radzić sobie z wieloma przeciwnościami. Stracił wiele czasu np. w VfL Wolfsburg, gdzie dwukrotnie nie dostał szansy. - Miał wspaniałe momenty, ale też takie bardzo trudne. Szczególnie w Niemczech, gdzie się nie spełniał i było mu czasami bardzo trudno. Talent miał jednak zawsze ponadprzeciętny - zapewnia Wasiluk.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Klich ma plan na życie po karierze piłkarskiej? "Chętnie bym w to wszedł!"
Wasiluk podkreśla też rolę Marcelo Bielsy, u którego Klich poczynił znaczny skok jakościowy. Jego zdaniem ich współpraca była kluczowym momentem w karierze tego drugiego. - Bardzo się cieszę, że Mateusz trafił na takiego trenera. On potrafił wyzwolić i uwolnić z niego te wszystkie najlepsze cechy. Dał mu pełną swobodę i to zaprocentowało - podkreśla.
- Argentyńczyk jest wielkim autorytetem szkoleniowym i skoro Mateusz zagrał u niego 90 kolejnych spotkań ligowych to znaczy, że musi być wielkim talentem. Szkoda, że wcześniej nie trafił na takich fachowców. Wtedy ta jego kariera mogłaby być jeszcze lepsza, ale w sumie i tak nie ma co narzekać - podsumowuje.
"Premier Klich", piwo i wielki tłum - Leeds wraca do angielskiej elity>>>