W spotkaniu z Jagiellonią Białystok do pełni szczęścia wystarczy "Kolejorzowi" remis. Przed ostatnią kolejką ma bowiem trzy punkty przewagi nad Piastem Gliwice, który był wyżej po fazie zasadniczej, co będzie decydującym czynnikiem przy równym dorobku.
Poznaniacy mogą więc stracić 2. miejsce tylko jeśli sami przegrają, a zespół Waldemara Fornalika pokona u siebie Cracovię. Każdy inny scenariusz sprawi, że przy Bułgarskiej będą świętować wicemistrzostwo, a to byłby najlepszy wynik od sezonu 2014/2015, gdy Lech zdobył ostatni jak dotąd tytuł. Później był w ekstraklasie siódmy, dwukrotnie trzeci i raz ósmy.
Trofeum nie ma, ale radości nie zabraknie
Choć drużyna Dariusza Żurawia czuje ogromny niedosyt po przegranym półfinale Totolotek Pucharu Polski z Lechią Gdańsk, to wyniki, jakie osiągnęła, trener uważa za zadowalające. - Jeśli przypieczętujemy wicemistrzostwo, to w połączeniu z tym półfinałem uznam to za bardzo dobry wynik w kontekście zmian, jakie zaszły w klubie rok temu. Nie spodziewałem się zresztą, że uda nam się z tak dobrym skutkiem wprowadzić aż tylu wychowanków.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarze z A klasy mogą się poczuć jak w Ekstraklasie. Nowa szatnia robi wrażenie!
"Kolejorz" dobrze wypadł zwłaszcza w fazie finałowej, w której wywalczył dotąd 14 pkt. w sześciu spotkaniach i nie przegrał jeszcze ani razu. Wielu twierdzi, że ten progres to efekt postawienia na Jakuba Modera, który prezentuje się bez porównania lepiej niż niesamowicie krytykowany Karlo Muhar.
- Nie uważam, żeby jego wejście do gry było momentem przełomowym. Wcześniej z Karlo w składzie też graliśmy dobrze. Czasem wymiana jednego czy dwóch zawodników zmienia oblicze gry, mimo to nie stawiałbym sprawy w taki sposób - przekonuje Żuraw.
Te słowa mogą dziwić. Z Moderem w podstawowej jedenastce średnia zdobycz Lecha na jedno spotkanie wzrosła o ponad jeden punkt. Efekty są więc namacalne i widoczne w tabeli.
Ostatni akord w mocnym składzie
W niedzielnej potyczce z Jagiellonią (początek o godz. 17.30) poznaniacy nie będą zbyt osłabieni. Pauz kartkowych nie ma, zabraknie tylko Mickeya van der Harta, który w półfinale Totolotek Pucharu Polski zwichnął bark.
- Na razie jego przerwa powinna potrwać sześć tygodni, jednak potem odbędą się następne badania i dowiemy się więcej - zaznaczył Żuraw.
Pod nieobecność Holendra po jednym występie zaliczyli Miłosz Mleczko i Karol Szymański. Który z nich zagra w niedzielę? - Mimo że to już ostatnie spotkanie sezonu, nie ujawnię takiej informacji. Daliśmy szansę obu tym zawodnikom, bo obaj na nią zasłużyli i długo czekali. Zmiana, do jakiej doszło między słupkami po ligowym spotkaniu z Lechią nie była spowodowana jakimikolwiek pretensjami. Tak planowaliśmy już wcześniej. Mleczko i Szymański zadebiutowali, były to spotkania zwycięskie i nawet jeśli pojawiały się jakieś błędy, nie zmienia to faktu, że oceniam ich występy pozytywnie - dodał trener.
Czytaj także:
Robert Lewandowski wreszcie ze Złotą Piłką? "Musi ją w końcu zdobyć"
Kto trzecim bramkarzem reprezentacji Polski? Jan Tomaszewski skreśla dwóch kandydatów