Maciej Kmita: Robert Lewandowski nie potrzebuje Złotej Piłki [KOMENTARZ]

Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Złota Piłka byłaby pięknym zwieńczeniem sezonu życia Roberta Lewandowskiego, ale "Lewy" nie potrzebuje uznania w plebiscycie "France Football", by stać się nieśmiertelnym. Tak jak nie potrzebowali tego Ferenc Puskas, Pele czy Diego Maradona.

Najpierw w maju, przez wzgląd na pandemię COVID-19, swój plebiscyt odwołała FIFA, a w lipcu z tego samego powodu "France Football" postanowił, że w 2020 roku, po raz pierwszy w historii, nie wręczy nikomu Złotej Piłki. Obie decyzje zostały odebrane z dużym zdziwieniem - w końcu większość rozgrywek poza Ligue 1 została wznowiona, a i Liga Mistrzów zostanie dokończona.

Tym tematem żyjemy nie tylko w Polsce. Kiedy kurz już upadł, Karl-Heinz Rummenigge, najważniejszy człowiek w Bayernie Monachium, zapowiedział interwencję u prezydenta FIFA w celu uhonorowania Roberta Lewandowskiego za kosmiczny sezon, w którym Polak przyćmił nawet Lionela Messiego i Cristiano Ronaldo. Niemcom zależy na Złotej Piłce dla "Lewego" równie mocno co Polakom, bo sami czekają na zwycięzce plebiscytu od 1996 roku, kiedy wygrał go Matthias Sammer. A Bayern nie miał u siebie najlepszego piłkarza globu od 1981 roku, kiedy uhonorowany został sam Rummenigge.

Tak, "Lewy" może czuć się największą "ofiarą" pandemii w świecie piłki. Po decyzji FIFA napisałem, że koronawirus zdeptał jego marzenia, choć powinienem raczej nazwać to uniemożliwieniem realizacji celu, bo Lewandowski nie buja w obłokach, tylko podejmuje wyzwania. Teraz sądzę, że Lewandowski wcale nie potrzebuje Złotej Piłki, by stać się piłkarsko nieśmiertelnym.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!

Tak jak nie potrzebowali tego GarrinchaPeleDiego Maradona czy Romario. Nagrody ich ominęły, bo do 1995 roku laureatem Złotej Piłki mógł zostać tylko Europejczyk. Owszem, na 60-lecie plebiscytu "France Football" zrewaluował wyniki niektórych edycji, przyznając tytuł wyżej wymienionym, ale dziś nikt nie uznaje Pelego 7-krotnym zdobywcą Złotej Piłki - rekordzistą jest Lionel Messi, który ma w kolekcji 6 statuetek.

Ich kosztem plebiscyt wygrywali Raymond Kopaszewski, Luis Suarez, Omar Sivori, Josef Masopust, Denis Law, Ihor Biełanow czy Christo Stoiczkow. Znakomici piłkarze, ale czy Złota Piłka sprawiła, że zostali zapamiętani lepiej niż Garrincha, Pele, Maradona czy Romario? Nie.

A Ferenc Puskas? Legendarny Węgier spełnił wszystkie warunki (tj. był wybitnym piłkarsko Europejczykiem ze znakomitych drużyn), by otrzymać Złotą Piłkę, ale nie ma jej na długiej liście jego trofeów. W 1960 roku przegrał z Hiszpanem Luisem Suarezem, który dziś jest już tylko "tym pierwszym Luisem Suarezem". Kiedy słyszysz to nazwisko, myślisz od razu o Urugwajczyku z Barcelony, a nie o mistrzu Europy z 1964 roku. Tymczasem znajomość Puskasa to elementarz.

Lewandowski był głównym faworytem do wygrania plebiscytów FIFA i "France Football" 2020, ale nie ma czego żałować. Dziś to raczej "beauty contesty" i konkursy popularności, a nie rzetelne uznanie klasy piłkarza i jego osiągnięć w danym sezonie. Lewandowski i bez tego ma już swoje miejsce w historii futbolu, bo w ostatnim czasie zaczął robić rzeczy nieosiągalne dla piłkarskich śmiertelników.

W tym sezonie wspiął się na sam szczyt i wbił swoją flagę obok sztandarów Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Sięgnął już po dublet i korony króla strzelców Bundesligi oraz Pucharu Niemiec, a jeśli poprowadzi Bayern do upragnionego triumfu w Lidze Mistrzów i zostanie królem strzelców tych rozgrywek, wytyczy zupełnie nowy szlak i dotrze tam, dokąd nie dotarli nawet Messi i Ronaldo. Tego już nikt mu nie odbierze.

Źródło artykułu: