Decyzja magazynu "France Football" o odwołaniu tegorocznego plebiscytu Złotej Piłki rozsierdziła kibiców w Polsce i Niemczech. Bo niemal pewne jest, że największe szanse na zwycięstwo miał Robert Lewandowski, który w tym sezonie strzelił 51 goli we wszystkich rozgrywkach. A może strzelić jeszcze więcej! 8 sierpnia Bayern Monachium wraca do gry w Lidze Mistrzów (rewanż z Chelsea, pierwszy mecz 3:0 dla Bayernu).
Francuzi decyzją o odwołaniu w tym roku plebiscytu zszokowali cały świat. Taka sytuacja się jeszcze nie zdarzyła. "France Football" przyznawał dotąd nagrodę nieprzerwanie od 1956 roku. Dopiero pandemia koronawirusa wymusiła na nich kroki, które szczególnie nie spodobały się w Polsce i Niemczech. Karl-Heinz Rummenigge, szef Bayernu, była gwiazda światowej piłki, ogłosił w poniedziałek, że zamierza porozmawiać z prezydentem FIFA, żeby nakłonił Francuzów do zmiany decyzji.
Jednak we Francji ten temat już nie elektryzuje kibiców. - Nie było wielu komentarzy po odwołaniu plebiscytu Złotej Piłki. Nie było poszerzania tego tematu - mówi nam Tadeusz Fogiel, mieszkający w Paryżu dziennikarz i agent piłkarski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalna sztuczka Lewandowskiego na treningu Bayernu!
- Lewandowski w tym roku mógł mieć duże szanse. Dużo zależałoby też od tego, jak Bayern spisze się w Lidze Mistrzów. Gdyby wygrał, a Lewandowski strzelałby gole, to mogłoby się udać. Rozumiem frustrację polskich kibiców i mediów. To normalne - dodaje Fogiel.
Polski korespondent rozumie decyzję "France Football". Pandemia nadal jest groźna w Europie. - Mogłyby być kłopoty z organizowaniem grudniowej ceremonii - uważa Fogiel i dodaje: - Pewnie wtedy nadal będzie daleko od normalnej sytuacji, jeśli chodzi o pandemię. Mógł to być jeden z argumentów za odwołaniem plebiscytu.
Ligue 1, jako jedyna spośród pięciu najmocniejszych lig w Europie, przedwcześnie zakończyła rozgrywki przez pandemię koronawirusa. Po 28 kolejkach zakończono ligę, a mistrzem Francji zostało Paris Saint-Germain. - Myślę, że Francuzi podjęli przyzwoitą decyzję. Nawet jak oglądało się mecze ligi niemieckiej albo włoskiej bez publiczności, emocje były zredukowane. To nie to samo - komentuje Fogiel.
Dopiero w tym miesiącu rozegrano we Francji pierwszy od marca mecz oficjalny. W piątek PSG wygrało z AS Saint-Etienne i zdobyło puchar kraju. W najbliższy piątek paryżanie zagrają z Olympique Lyon o Puchar Ligi.
W związku z tym władze piłkarskie odmrażają trybuny. Na finał pucharu weszło niespełna pięć tysięcy kibiców. Ale liczba zakażonych koronawirusem we Francji znowu rośnie. Od początku pandemii potwierdzono ponad 183 tysiące zakażeń.
- Francuzi sobie pofolgowali po sześciu tygodniach w zamknięciu. Rozluźnili się i dlatego zbyt wiele się nie poprawiło. Władze zareagowały i wprowadziły 30 euro kary za brak maseczki w zamkniętych przestrzeniach - relacjonuje Fogiel.
Nowy sezon Ligue 1 ruszy 22 sierpnia.
Robert Sibiga, polski sędzia na turnieju MLS: Początki były niepewne [WYWIAD]
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)