Po raz ostatni Bawarczycy wygrali Ligę Mistrzów w 2013 roku. Wówczas Robert Lewandowski grał jeszcze dla Borussii Dortmund, którą Bayern pokonał w wielkim finale na Wembley. Co ciekawe, po drodze w fazie pucharowej wyeliminował Arsenal, Juventus i Barcelonę. Na dwie ostatnie z wymienionych ekip piłkarze trenera Hansiego Flicka mogą wpaść ponownie i w tej edycji.
Siedem lat temu zarówno w dwumeczu ze Starą Damą, jak i z Dumą Katalonii ekipa z Monachium nie dała sobie wbić bramki, a sama zdobyła ich łącznie aż 11. Widać było w tym zespole podrażnienie po przegranym pechowo rok wcześniej na własnym stadionie finale z Chelsea.
- Powiedziałem zawodnikom przed meczem: "wiem, że czujecie rozczarowanie po przegranym finale Ligi Mistrzów". Mnie też to spotkało jako zawodnika. W ciągu ostatnich lat ciągle się rozwijaliśmy. Udało nam się dopracować wiele detali, w dodatku w szatni panuje harmonia. Nasza gra w tym meczu była tak porywająca, jak cały sezon w naszym wykonaniu - tak wygrany 2:1 finał z BVB komentował ówczesny trener monachijczyków Jupp Heynckes.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Od tego czasu Bayern w Lidze Mistrzów zaczęła prześladować hiszpańska klątwa. Piłkarze z Allianz Arena przez pięć kolejnych lat w półfinale lub w ćwierćfinale zatrzymywały kolejno Real Madryt, FC Barcelona, Atletico Madryt, Real i znów Real. Serię tę przerwał przed rokiem Liverpool FC, który wyeliminował Bawarczyków już w 1/8 finału. Bardzo tę porażkę przeżył Robert Lewandowski.
- Graliśmy u siebie, a taktyka była taka, żeby za bardzo nie atakować. Dwoma zawodnikami jest ciężko to robić. Zabrakło podjęcia ryzyka, zaatakowania większą liczbą zawodników. Graliśmy bardziej asekuracyjnie, wyszło nam to bokiem. Mieliśmy za mało piłkarzy w ataku, przez co trudno było nam grać przeciwko takim obrońcom, jak ci z Liverpoolu - mówił reprezentant Polski.
W 2020 roku przychodzi czas rozliczeń z historią. Wciąż istnieje prawdopodobieństwo, że Bayern w Lidze Mistrzów trafi na rywala z Hiszpanii. Już w ćwierćfinale może to być Barcelona, o ile w tej fazie przejdzie Napoli. Zwycięzca tej pary trafi z kolei na lepszego z meczu Manchester City/Real Madryt - Juventus/Olympique Lyon.
Niezależnie od tego, czy Bayern trafi na zespół hiszpański, czy nie, zanosi się na prawdziwą drogę przez mękę. Zwłaszcza, że grę o stawkę zespół trenera Flicka zakończył na początku lipca, czyli miesiąc temu, gdy w finale Pucharu Niemiec pokonał Bayer Leverkusen 4:0. Inne ligi, jak angielska, hiszpańska czy włoska rozgrywały swoje mecze niemal do końca lipca.
- Jesteśmy całkowicie skupieni na Chelsea i nikt u nas nie mówi o turnieju w Lizbonie. Wszyscy wiemy, że mamy komfort w postaci zwycięstwa 3:0 w pierwszym meczu, ale to drugie spotkanie musimy rozegrać tak, jakby to było pierwsze. Chelsea w ostatnich tygodniach jest w rytmie meczowym, którego nam brakuje - zapowiada trener Hasi Flick (więcej TUTAJ).
Z drugiej strony ekipa z Monachium nie miała sobie równych w lidze i wygrała ją w cuglach. To samo można powiedzieć też o Juventusie, który po przerwie pandemicznej właściwie tylko dopełnił formalności w Serie A, ale ma aspiracje dużo wyższe. Zwłaszcza, że Stara Dama na triumf w Champions League czeka już 24 lata. A od tego czasu znajdowała się w finale aż pięciokrotnie. Najpierw jednak musi odrobić straty z pierwszego meczu z Olympique Lyon, który z kolei pierwsze nietowarzyskie granie od marca zaliczył dopiero 31 lipca w meczu o Puchar Ligi z PSG.
Jednak z punktu widzenia Bayernu, który postrzegany jest jako faworyt Ligi Mistrzów każdy kolejny szczebel będzie niezwykle trudny do pokonania. Inna sprawa, że trzeba wziąć pod uwagę nową rzeczywistość, czyli brak własnych kibiców, gra na neutralnych obiektach (od ćwierćfinałów) i tylko jeden mecz. Mecz, w którym można wszystko wygrać, ale i wszystko zepsuć. Taka będzie w tym sezonie Liga Mistrzów.
Rywale Bayernu w drodze do finału Ligi Mistrzów:
1/8 finału: Chelsea (8 sierpnia)
ćwierćfinał: Barcelona albo Napoli
półfinał: Manchester City/Real Madryt/Juventus Turyn/Olympique Lyon
Czytaj też: Michael Ballack wskazał faworyta do triumfu. "Nie trzeba się obawiać Barcelony i Realu"
Terminarz Ligi Mistrzów 2019/20:
[u]1/8 finału - 7 i 8 sierpnia
[/u]Juventus Turyn - Olympique Lyon (0:1)/ 7 sierpnia, godz. 21:00
Manchester City - Real Madryt (2:1) / 7 sierpnia, godz. 21:00
Bayern Monachium - Chelsea (3:0) FC / 8 sierpnia, godz. 21:00
FC Barcelona - SSC Napoli (1:1) / 8 sierpnia, godz. 21:00
[u]1/4 finału: 12-15 sierpnia w Lizbonie
[/u]Q1: Man City/Real - Juventus/OL / 15 sierpnia
Q2: RB Lipsk - Atletico Madryt / 13 sierpnia
Q3 Barcelona/Napoli - Bayern/Chelsea / 14 sierpnia
Q4: Atalanta Bergamo - Paris Saint-Germain / 12 sierpnia
[u]1/2 finału: 18 i 19 sierpnia w Lizbonie
[/u]Zwycięzca Q1 - Zwycięzca Q3 / 19 sierpnia
Zwycięzca Q2 - Zwycięzca Q4 / 18 sierpnia
[u]Finał: 23 sierpnia w Lizbonie
[/u]