Liga Mistrzów. RB Lipsk - Atletico. Szymon Marciniak uniknął błędów. Polaka chwali hiszpański sędzia

Szymon Marciniak był arbitrem głównym ćwierćfinałowego spotkania Ligi Mistrzów pomiędzy RB Lipsk i Atletico Madryt (2:1). Polski sędzia uniknął błędów i po meczu był chwalony za swoje decyzje.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Szymon Marciniak (z lewej) oraz Stefan Savić (z prawej) PAP/EPA / Lluis Gene / Na zdjęciu: Szymon Marciniak (z lewej) oraz Stefan Savić (z prawej)
W rozegranym w Lizbonie ćwierćfinale Ligi Mistrzów górą była ekipa RB Lipsk, która wygrała 2:1, a gola na wagę triumfu zdobyła w 88. minucie. To największy sukces w historii niemieckiego klubu. Arbitrem spotkania był Szymon Marciniak, który uniknął poważnych błędów i po meczu zebrał pochwały za swoją pracę.

Kontrowersje wzbudziła decyzja Polaka w 15. minucie. Gracz Atletico Madryt, Saul Niguez, został trafiony w polu karnym przez bramkarza rywali Petera Gulacsiego. Hiszpański zespół domagał się podyktowania rzutu karnego, ale arbiter pozostał niewzruszony na ich protesty i nakazał grać dalej.

Decyzję Polaka chwali Andujar Oliver, były sędzia międzynarodowy. - Był kontakt bramkarza RB Lipsk ze stopą zawodnika Atletico, ale było to lekkie dotknięcie. To niewystarczające do podyktowania rzutu karnego - powiedział Hiszpan w rozmowie z Radiem "Marca".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!
Gracze z Madrytu w pierwszej połowie domagali się podyktowania karnego także w 13. minucie, gdy zablokowani został Gimenez, ale tym razem również gwizdek Marciniaka milczał. Tak samo było w 27. minucie, gdy Lodi zagrał piłkę ręką w polu karnym. Marciniak nie widział w tym celowego zagrania i nakazał grać dalej. Powtórki wykazały, że wszystko było zgodnie z przepisami.

Nie było za to wątpliwości przy podyktowanym przez Maciniaka rzucie karnym dla Atletico w drugiej połowie. Joao Felix był faulowany w szesnastce, a następnie zamienił rzut karny na bramkę.

Czytaj także:
Liga Mistrzów: Barcelona - Bayern. Quique Setien: Robert Lewandowski nie jest na poziomie Leo Messiego
Liga Mistrzów. Bawarski walec wjeżdża do Lizbony. Bayern Monachium faworytem Champions League

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×