Liga Mistrzów. Maciej Kmita: Nie drażnij "Lewego". Quique Setien sprowadził na Barcelonę nieszczęście [KOMENTARZ]
- Lewandowski to świetny piłkarz, ale nie jest na poziomie Messiego - powiedział przed piątkowym ćwierćfinałem Ligi Mistrzów Quique Setien. Trener Barcelony jeszcze nie wie, że ściągnął na swój zespół nieszczęście. Przekona się o tym za kilka godzin.
Problem Setiena polega na tym, że złamał podstawową zasadę: po pierwsze, nie drażnij "Lewego". Czasem zdarza się, że wypowiadamy słowa w niewłaściwym miejscu, w nieodpowiednim czasie. I to właśnie ten przypadek. W innych okolicznościach słowa trenera Barcelony pozostałyby bez konsekwencji, ale teraz Setien ściągnął na siebie i na swój zespół nieszczęście.
Lewandowski przebił w tym sezonie wszystkich i zaczął robić rzeczy, które do tej pory były poza zasięgiem piłkarskich śmiertelników i zdobywali się na nie tylko Messi i Cristiano Ronaldo. Przekroczenie granicy 50 bramek w roku kalendarzowym więcej niż raz? Proszę bardzo. Ponad 50 goli sezonie? Zrobione. Dwucyfrowa liczba trafień w fazie grupowej Ligi Mistrzów? Odhaczone. Dwa czteropaki w tych rozgrywkach? Tego nie zrobił nawet CR7 - udało się to tylko Messiemu i "Lewemu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski show. Co za sztuczka!Po 1/8 finału Champions League Polak ma na koncie 13 trafień - takiego dorobku na tym etapie rozgrywek nie mieli nawet geniusze naszych czasów. Zostanie też pierwszym w XXI wieku piłkarzem, który zgarnie potrójną koronę króla strzelców. I za taki sezon Lewandowski nie zostanie nagrodzony Złotą Piłką, bo "France Football" z wątpliwych powodów odwołał plebiscyt.
Setien nie mógł znaleźć gorszego dla siebie momentu, by wytknąć Lewandowskiemu, że nie dorósł Messiemu niż przed bezpośrednim starciem z bawarskim walcem, za kierownicą którego siedzi Polak. Wygranie Ligi Mistrzów to wielkie niezrealizowane marze... Wróć. Główny cel Lewandowskiego, a historia uczy, że Polak osiąga to, co sobie zaplanuje.
Za kilka godzin szkoleniowiec Barcelony przekona się o tym, co wiedzą już Szkoci, Rumuni czy social media ninjas Bayeru Leverkusen. Pamiętacie fotomontaż "Daily Record" z października 2015 roku? Przed rewanżowym meczem el. Euro 2016 Szkoci wypominali "Lewemu", jak narzekał na brutalność Gordona Greera w pierwszym meczu.Lewandowski tak jednak tego nie zostawił. W rewanżu jego zespół rozbił Bayer 4:2, a on oczywiście wziął czynny udział w strzelaninie. To mu jednak nie wystarczyło. W finale Pucharu Niemiec Bayern pokonał Bayer 4:2, a on skompletował dublet. I to jak! Najpierw pokonał Hradecky'ego wolejem z ok. 30 metrów. Uderzył wprost w bramkarza, ale z taką mocą, że ten nie potrafił złapać piłki. A potem poprawił efektowną "podcinką".
W Glasgow, Bukareszcie i Leverkusen wiedzą już, że Lewandowskiego się nie drażni. W piątek przekonają się o tym w Barcelonie. Początek ćwierćfinału Ligi Mistrzów o godz. 21. Transmisja w TVP 2 i Polsat Sport Premium 1. Spotkanie można również zobaczyć w WP Pilot.