PKO Ekstraklasa. Warta - Lechia. Nieodpowiedzialne zachowanie Michała Jakóbowskiego. Zadrwił z Szymona Marciniaka
Michał Jakóbowski był z pewnością głównym bohaterem negatywnym meczu Warta Poznań - Lechia Gdańsk (0:1). Po tym jak dwa razy chciał oszukać Szymona Marciniaka, wyleciał z boiska. Trudno dyskutować nad zasadnością decyzji sędziego.
Nie ma co się dziwić rozgoryczeniu trenera. Michał Jakóbowski w ubiegłym sezonie był ważnym żołnierzem w Fortuna I lidze. Najskuteczniejszy zawodnik Warty Poznań w klasyfikacji kanadyjskiej (6 goli i 10 asyst) jako junior bez powodzenia próbował się przebić w Lechu Poznań. Zdążył w nim zadebiutować, jednak musiał szukać dla siebie miejsca gdzie indziej.
27-latek żeby wrócić do PKO Ekstraklasy rozegrał cztery sezony w Bytovii Bytów i jeden w Chojniczance Chojnice. W 2019 roku dołączył do wówczas drugoligowej Warty Poznań. Rósł wraz z całym zespołem, a w barażu z Radomiakiem zdobył gola po rzucie karnym.
ZOBACZ WIDEO: Polak wkrótce w Manchesterze City? Skaut klubu: Są możliwości. Być może zjawi się ktoś w najbliższym czasieCo ten już doświadczony piłkarz zrobił w pierwszym meczu Warty po latach, w erze VAR, gdy mecz sędziował eksportowy polski arbiter Szymon Marciniak? Dwa razy próbował go oszukać. Udowodnił, że dobrze wybrał decydując się na karierę piłkarską, bo aktorem jest marnym.
Już w pierwszej połowie wymyślił, że biegnąc naprzeciw Michała Nalepy upadnie w polu karnym. Szymon Marciniak nie potrzebował nawet "konsultacji z wozem", błyskawicznie pokazał Jakóbowskiemu żółtą kartkę. Michał Nalepa jedynie się szeroko uśmiechnął.
Co zdarzyło się w 82. minucie spotkania przejdzie jednak do historii. Śmiało młodym adeptom futbolu można na tym przykładzie pokazać czego należy nie robić, by się samemu nie ośmieszyć. Michał Jakóbowski biegł naprzeciw Jarosława Kubickiego, który odsunął się przed biegnącym rywalem. Ten mógł z tego skorzystać, a wolał... wbiec w nogę rywala i efektownie upaść.
Jego błagania na kolanach nic nie dały. Szymon Marciniak pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. W tym momencie Warta przegrywała 0:1. Do końca zespół z Poznania walczył o wyrównanie, czegoś mu jednak zabrakło. Może jedenastego zawodnika? Z pewnością Jakóbowski, obok strzelca gola Łukasza Zwolińskiego dał w niedzielę Lechii Gdańsk najwięcej konkretów. Teraz przed nim głębokie przemyślenia które zadecydują, czy głową dojechał na poziom PKO Ekstraklasy.
Czytaj także:
Stokowiec tłumaczył się po wygranej, niedosyt beniaminka
Wisła przedłużyła kontrakty z Błaszczykowskim i Buksą