PKO Ekstraklasa. Warta - Lechia. Nieodpowiedzialne zachowanie Michała Jakóbowskiego. Zadrwił z Szymona Marciniaka

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Zawodnicy Warty Poznań Michał Jakóbowski (z lewej) i Jakub Kiełb (z prawej) oraz Łukasz Zwoliński (w środku) z Lechii Gdańsk podczas meczu 1. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Zawodnicy Warty Poznań Michał Jakóbowski (z lewej) i Jakub Kiełb (z prawej) oraz Łukasz Zwoliński (w środku) z Lechii Gdańsk podczas meczu 1. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy

Michał Jakóbowski był z pewnością głównym bohaterem negatywnym meczu Warta Poznań - Lechia Gdańsk (0:1). Po tym jak dwa razy chciał oszukać Szymona Marciniaka, wyleciał z boiska. Trudno dyskutować nad zasadnością decyzji sędziego.

- Nieodpowiedzialność nigdy nie będzie tolerowana, ani akceptowana. Teraz jednak za wcześnie na wielkie słowa wypowiadane pod wpływem emocji. Michała na pewno czeka ciężka rozmowa ze mną. Musimy popracować nad mentalnością, bo o wynikach nie mogą decydować czerwone kartki. Nie wiadomo jakby się to ułożyło, gdybyśmy kończyli spotkanie w pełnym składzie - grzmiał po meczu z Lechią Gdańsk Piotr Tworek, trener Warty Poznań.

Nie ma co się dziwić rozgoryczeniu trenera. Michał Jakóbowski w ubiegłym sezonie był ważnym żołnierzem w Fortuna I lidze. Najskuteczniejszy zawodnik Warty Poznań w klasyfikacji kanadyjskiej (6 goli i 10 asyst) jako junior bez powodzenia próbował się przebić w Lechu Poznań. Zdążył w nim zadebiutować, jednak musiał szukać dla siebie miejsca gdzie indziej.

27-latek żeby wrócić do PKO Ekstraklasy rozegrał cztery sezony w Bytovii Bytów i jeden w Chojniczance Chojnice. W 2019 roku dołączył do wówczas drugoligowej Warty Poznań. Rósł wraz z całym zespołem, a w barażu z Radomiakiem zdobył gola po rzucie karnym.

ZOBACZ WIDEO: Polak wkrótce w Manchesterze City? Skaut klubu: Są możliwości. Być może zjawi się ktoś w najbliższym czasie

Co ten już doświadczony piłkarz zrobił w pierwszym meczu Warty po latach, w erze VAR, gdy mecz sędziował eksportowy polski arbiter Szymon Marciniak? Dwa razy próbował go oszukać. Udowodnił, że dobrze wybrał decydując się na karierę piłkarską, bo aktorem jest marnym.

Już w pierwszej połowie wymyślił, że biegnąc naprzeciw Michała Nalepy upadnie w polu karnym. Szymon Marciniak nie potrzebował nawet "konsultacji z wozem", błyskawicznie pokazał Jakóbowskiemu żółtą kartkę. Michał Nalepa jedynie się szeroko uśmiechnął.

Co zdarzyło się w 82. minucie spotkania przejdzie jednak do historii. Śmiało młodym adeptom futbolu można na tym przykładzie pokazać czego należy nie robić, by się samemu nie ośmieszyć. Michał Jakóbowski biegł naprzeciw Jarosława Kubickiego, który odsunął się przed biegnącym rywalem. Ten mógł z tego skorzystać, a wolał... wbiec w nogę rywala i efektownie upaść.

Jego błagania na kolanach nic nie dały. Szymon Marciniak pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. W tym momencie Warta przegrywała 0:1. Do końca zespół z Poznania walczył o wyrównanie, czegoś mu jednak zabrakło. Może jedenastego zawodnika? Z pewnością Jakóbowski, obok strzelca gola Łukasza Zwolińskiego dał w niedzielę Lechii Gdańsk najwięcej konkretów. Teraz przed nim głębokie przemyślenia które zadecydują, czy głową dojechał na poziom PKO Ekstraklasy.

Czytaj także:
Stokowiec tłumaczył się po wygranej, niedosyt beniaminka 
Wisła przedłużyła kontrakty z Błaszczykowskim i Buksą

Źródło artykułu: