Liga Narodów. Pandemia a przylot kadrowiczów. Jakub Kwiatkowski: Większy problem jest z Kazachstanem niż z USA

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jacek Góralski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Jacek Góralski

Sprowadzenie reprezentantów Polski na zgrupowanie drużyny narodowej to w dobie pandemii logistyczne wyzwanie. Rekordziści lecący z USA i Kazachstanu spędzą w podróży kilkanaście godzin.

Pierwsze od czasu wybuchu pandemii COVID-19 zgrupowanie reprezentacji Polski rozpocznie się w poniedziałek, ale pierwsi wybrańcy Jerzego Brzęczka zameldują się w hotelu Double Tree by Hilton w Warszawie już w niedzielę.

Selekcjoner powołał na mecze Ligi Narodów z Holandią (04.09) i Bośnią i Hercegowiną (07.09) 27 piłkarzy, którzy przylecą do Warszawy z 8 krajów: Anglii, Hiszpanii, Kazachstanu, Niemiec, Rosji, Stanów Zjednoczonych, Ukrainy i Włoch.

Sprowadzenie piłkarzy na zgrupowanie już przed pandemią było wyzwaniem logistycznym, a teraz to jeszcze trudniejsze. Adam Buksa z New England Revolution i Przemysław Frankowski z Chicago Fire przylecą do Polski z USA, ale z powodu koronawirusa loty bezpośrednie między tymi krajami nie funkcjonują.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko FIFA The Best. Robert Lewandowski ma szansę na kolejną prestiżową nagrodę

- Zawsze na takich lotach zapewniamy zawodnikom klasę biznes. Wiadomo, muszą mieć przesiadkę, bo nie ma dzisiaj z USA lotów bezpośrednich do Polski. Licząc z przesiadką, taki lot będzie trwał mniej więcej kilkanaście godzin - tłumaczy nam team manager reprezentacji i rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski.

Jak się okazuje, sprowadzenie Buksy i Frankowskiego zza oceanu nie jest najtrudniejszym zadaniem sztabu kadry. - Lotów jest dużo, tylko nie ma bezpośrednich do Polski. Największe linie światowe jednak funkcjonują, więc nie ma żadnego problemu, by to zorganizować. Trudniej to wygląda z drugiej strony świata - mówi Kwiatkowski.

Chodzi o Kazachstan, w którym występuje Jacek Góralski. Po ubiegłorocznym transferze do Kajrata Ałmaty Góralski został pierwszym w historii reprezentantem Polski z tamtejszej ligi.

- Lot z Kazachstanu jest dużo trudniej zorganizować. Jest dużo mniejsza siatka połączeń, ze Stanów Zjednoczonych lata dużo więcej samolotów. Ale wszystko da się załatwić - dodaje.

- Oczywiście, w normalnych czasach taki lot z Kazachstanu trwałby pewnie krócej niż dzisiaj, bo było połączeń więcej, ale wszystko jest do załatwienia. Każdy zawodnik ma zagwarantowany przylot na zgrupowanie - podkreśla Kwiatkowski.

Czytaj także:
Transfery. Oficjalnie. Michał Grudniewski piłkarzem Widzewa Łódź
Robert Lewandowski: Złotą Piłkę dałbym sobie

Komentarze (0)