To były gorące 2 tygodnie w FC Barcelona. Lionel Messi chciał odejść z klubu, jednak prezydent Josep Bartomeu nie zgodził się na taki krok. Argentyńczyk mógł zmienić otoczenie tylko w przypadku zapłacenia klauzuli wykupu w wysokości 700 mln euro. W innym przypadku, musiałby się sądzić z klubem. Właśnie dlatego postanowił pozostać na kolejny sezon na Camp Nou.
- Będę dalej w klubie, bo prezes powiedział mi, że jedynym sposobem na odejście jest zapłacenie klauzuli 700 mln. Innym sposobem miało być pójście do sądu. A ja nigdy nie sądziłbym się przeciwko Barcelonie, bo to klub, który kocham, który dał mi wszystko. To klub mojego życia - podkreślił Messi w wywiadzie z hiszpańską odsłoną serwisu "Goal.com" (więcej TUTAJ).
Argentyńczyk w rozmowie ujawnił również, jak jego rodzina zareagowała na możliwość opuszczenia Barcelony. - Kiedy przekazałem to mojej żonie i dzieciom, to był dramat. Cała rodzina płakała, moje dzieci nie chciały wyjeżdżać z Barcelony - podkreślił 33-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu
Szczególnie źle zareagował jego najstarszy syn, 7-letni Thiago. - Mateo wciąż jest mały (4 lata, przyp. red.) i nie zdaje sobie sprawy, co to znaczy spędzić kilka lat gdzieś indziej. Co innego Thiago. Usłyszał coś w telewizji i zapytał. Nie chciał słyszeć o możliwości wyjazdu, nowej szkole, zawieraniu nowych znajomości. Płakał i powtarzał "nie odchodźmy". Było naprawdę ciężko. To było zrozumiałe. Bardzo trudno jest podjąć taką decyzję - zdradził Messi.
Argentyńczyk ma ważny kontrakt z Barceloną do końca czerwca 2021 roku. Jeśli nie przedłuży umowy, od stycznia będzie mógł oficjalnie negocjować z innymi klubami, by po sezonie odejść za darmo.
Czytaj też: Liga Narodów. Cristiano Ronaldo z nieprzyjemną infekcją. Portugalia bez lidera?
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)