Jak informuje tuttosport.com, Aurelio De Laurentiis zbagatelizował objawy choroby COVID-19 i wziął udział w posiedzeniu działaczy klubów rywalizujących w Serie A. Z tego powodu właściciel SSC Napoli ma odpowiadać przed prokuraturą w Mediolanie. Chodzi o narażenie zdrowia i życia innych osób.
Przepisy dotyczące "złośliwego zakażenia i rozprzestrzeniania epidemii" obowiązują od kilku tygodni we Włoszech. Za złamanie przepisów mają odpowiadać osoby, które mimo objawów choroby nie stosowały się do domowej izolacji i narażały innych na zakażenie.
"Prosimy o wszczęcie dochodzenia w sprawie prezydenta SSC Napoli w sprawie możliwego przypadku złośliwego zakażenia. Jak wiadomo De Laurentiis miał pozytywny wynik testu na COVID-19, ale był obecny na spotkaniu władz ligi" - cytuje treść pisma do prokuratury tuttosport.com.
De Laurentiis tłumaczy, że pozytywny wynik testu otrzymał tego samego dnia, co odbyło się spotkanie działaczy. Czuł się źle, miał ból brzucha, gorączkę. Eksperci oceniają jego zachowanie jako naganne i nieodpowiedzialne, a agencja Codacons nazywa je "zagrożeniem dla bezpieczeństwa".
Właściciel SSC Napoli może odpowiadać za tę sytuację przed sądem. Sprawa dopiero będzie analizowana przez prokuraturę, która podejmie decyzję dotyczącą ewentualnego wszczęcia postępowania.
Czytaj także:
Dwa oblicza reprezentanta Polski. Mateusz Borek: "Nie mam pojęcia, jak to wytłumaczyć"
Reprezentacja Polski. Zbigniew Boniek: Byłbym samobójcą, gdybym powiedział, że jestem zadowolony z gry kadry
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"