- Dziewięć meczów w 26-27 dni to za dużo. Wiemy, że gracze nie będą w stanie wystarczająco się zregenerować. Może środkowy obrońca mógłby sobie poradzić, ale dla aktywnego napastnika, gracza takiego jak choćby Jamie Vardy, to za dużo, biorąc pod uwagę tempo współczesnej gry - powiedział w rozmowie z "Daily Mail" Paul Balsom, szef nauk sportowych i innowacji w Leicester City, który współpracuje także ze szwedzką reprezentacją.
Tak napięty harmonogram rozgrywek jest efektem pandemii koronawirusa, która opóźniła zakończenie sezonu 2019/2020, a co za tym idzie, także start kolejnej kampanii. Dodając do tego fakt, że nadchodzące rozgrywki muszą się zakończyć szybciej, z uwagi na przełożone na 2021 rok mistrzostwa Europy, otrzymujemy kalendarz wypchany do granic możliwości.
Balsom ostrzega: - Dochodzi do punktu, w którym zdrowie i bezpieczeństwo graczy jest zagrożone, wszyscy się z tym zgadzamy - stwierdził. Naukowiec sugeruje także rozwiązanie, które jednak, nawet jego zdaniem, będzie trudne do wprowadzenia.
- Potrzebujemy długoterminowych reform, w efekcie których zmniejszymy liczbę drużyn w Premier League z 20 do 18. Biorąc jednak pod uwagę, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od pieniędzy z praw telewizyjnych, nie mogę powiedzieć "grajmy w 18 zespołów", ponieważ konsekwencje byłyby ogromne.
- Konieczne jest jednak zmniejszenie liczby gier. Zwłaszcza, że nie sądzę, abyśmy osiągnęli szczyt. To będzie nadal rosło - przestrzega Balsom.
Czytaj także:
- Bundesliga. Sławomir Wojciechowski - pierwszy Polak w Bayernie. Mógł osiągnąć więcej
- PKO Ekstraklasa. Cracovia (na razie) nie rozstaje się z Davidem Jablonskym
ZOBACZ WIDEO: Reprezentanci Polski grają lepiej w klubach, niż w kadrze narodowej. O co tutaj chodzi? "To jest jedyne wytłumaczenie"