PKO Ekstraklasa. Legia - Górnik. Duet Nowak - Sobczyk załatwił mistrzów. Kryzys drużyny Vukovicia

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Roman Prochazka i Jose Kante
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Roman Prochazka i Jose Kante

Alex Sobczyk i Bartosz Nowak strzelili po bramce i zaliczyli po asyście, a ich Górnik sensacyjnie pokonał w Warszawie Legię 3:1. Po 4. kolejkach drużyna z Zabrza z kompletem punktów prowadzi w Ekstraklasie.

Akcja gości z 4. minuty pewnie będzie kandydowała do miana bramki roku w PKO Ekstraklasie. Po błędzie Artura Boruca piłkę przejął Alasana Manneh, zagrał ją w pole karne, gdzie świetnie podania wymienili Jesus Jimenez i Bartosz Nowak. Ten drugi zagrał do Aleksa Sobczyka, który skierował piłkę do bramki. To tak w skrócie, bo była to akcja szybka, błyskawiczna, oparta na niemal instynktownej wymianie podań, z pierwszej piłki, z zagraniem piłki piętą - popis zawodników Górnika.

Bez dwóch zdań fantastycznie zagrali piłkarze Górnika Zabrze w stolicy Polski, ale nie mniej uwagę zwraca koszmarna gra Legii, którą przecież niedawno nie zachwycali się tylko jej najbardziej zaprzysięgli wrogowie. A może i oni to robili, ale po cichu.

Jeszcze kilka miesięcy temu Legia Warszawa zachwycała grą, wydawało się, że Aleksandar Vuković znalazł styl idealny. Po okresie "lockdownu" trudno tę drużynę rozpoznać. Grającą szybko skrzydłami ekipę, fantastycznie przechodzącą z obrony do ataku, zastąpiła ekipa skrajnie przewidywalna, o taktyce dość prostej, żeby nie napisać prymitywnej, opierającej się na wrzutce ze skrzydła w pole karne na wysokiego napastnika.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw gol, a potem salto. Zobacz wyjątkową "cieszynkę"

W Warszawie Górnik grał tak, jak chcielibyśmy, żeby grał mistrz Polski. Mistrz Polski grał tak, jak nie chcielibyśmy, żeby grała jakakolwiek drużyna, której kibicujemy. Oczywiście suma indywidualnych umiejętności zawodników z Warszawy jest na tyle duża, że zawsze są oni groźni. Można liczyć na drybling Luquinhasa czy ostry zryw Pawła Wszołka. Ale to Górnik dyktował warunki w Warszawie, wykazując znacznie wyższą kulturę gry.

W 17. minucie Sobczyk zagrał do Nowaka i ten podwyższył na 2:0. Trzeba przyznać, że choć Legię chwalono za transfery przed sezonem, to strzałami w dziesiątkę są transfery jej rywala, Górnika. Nowak przyszedł do klubu ze Stali Mielec, gdzie był jedną z największych gwiazd 1. ligi. Z kolei Sobczyk to zawodnik z polskiej rodziny, ale urodzony w Wiedniu i wychowany w wiedeńskich klubach m.in. Rapidzie. Za transferami stoi Artur Płatek, dyrektor sportowy klubu i na co dzień skaut Borussii Dortmund. Co ciekawe, Płatek był przymierzany na stanowisko dyrektor sportowego Legii, ale ostatecznie strony się nie dogadały co do podziału kompetencji.

Wracając do Sobczyka, tuż po przerwie przechwycił piłkę po błędzie jednego z legionistów i zagrał do Jimeneza, a ten podwyższył fantastycznym strzałem na 3:0. Jimenez był trzecim bohaterem gości nie tylko dlatego, że strzelił bramkę. Jego udział był kluczowy też przy pierwszym golu, poza tym górował technicznie i pod względem podejmowanych decyzji nad gospodarzami. Chyba wszyscy kibice Legii oniemieli, a zwolennicy zmiany szkoleniowca warszawskiej ekipy, którzy w ostatnim czasie mnożą się niczym króliki, zyskali bardzo mocne argumenty.

Gospodarze zerwali się do ataku, Bartosz Slisz strzelił nawet bramkę kontaktową, jednak można było odnieść wrażenie, że był to ostatni zryw samochodu, który jedzie na resztkach paliwa, końcu rezerwy. Legia nie miała argumentów przeciwko świetnie ustawionej, grającej wysoko i agresywnie drużynie Marcina Brosza.

Górnik Zabrze po 4 kolejkach ma komplet punktów. Gra piłkę więcej niż solidną. Łączy ładny styl z efektywną grą. Legia bez dwóch zdań przechodzi kolejny wielki kryzys i nie widać na razie pomysłu na zażegnanie go. To bardzo niepokojące na 5 dni przed meczem kolejnej rundy kwalifikacji Ligi Europy, z zespołem Drita Gnjilane z Kosowa.

Legia Warszawa - Górnik Zabrze 1:3 (0:2)
0:1 Sobczyk 4'
0:2 Nowak 17'
0:3 Jimenez 47'
1:3 Slisz 60'

Składy:

Legia: Boruc - Stolarski (83.Juranović), Jędrzejczyk, Remy, Mladenović - Kapustka (46.Wszołek), Slisz, Antolić (62.Gwilia), Luquinhas - Kante (76.Rosołek), Pekhart (46. Lopes)

Górnik: Chudy - Wiśniewski, Koj, Gryszkiewicz - Masouras, Nowak (63. Ściślak), Manneh, Prochazka (63.Kubica), Janza - Sobczyk (53.Krawczyk), Jimenez (90.Hajda).

Sędziował: Paweł Gil (Lublin)

Żółte kartki: Lopes - Wiśniewski

ZOBACZ mecz Legia - Górnik minuta po minucie

ZOBACZ Kucharczyk bohaterem Pogoni

Źródło artykułu: