Co Brazylijczyk mógł robić sześć lat temu w Polsce? W przypadku Ronniego Tavaresa Garcii kluczową rolę odegrała piłka nożna w regionalnym wydaniu. - Trafiłem do Polski w 2014 roku. Wówczas przywiozłem ze sobą dwóch zawodników na testy, które były częścią organizowanego w Dzierżoniowie projektu - zdradza w rozmowie z WP SportoweFakty Garcia.
Brazylijski agent, idąc wzorem swoich piłkarzy, chciał wykorzystać wizytę w Polsce na potrzeby własnego rozwoju. Czas pokazał, że był to pierwszy etap historii, która zmieniła jego codzienność o 180 stopni. - Przez dwa miesiące obserwowałem, jak funkcjonuje polska piłka. W tym czasie człowiek kierujący projektem w Dzierżoniowie złożył mi propozycję współpracy. Postanowiłem, że z niej skorzystam - opowiada o swoich początkach nad Wisłą Garcia.
Michał Grzela, WP SportoweFakty: Przyjechałeś do Polski w 2014 roku. Nie wszystko układało się jednak po twojej myśli od samego początku.
To prawda. W 2015 roku na stałe przeniosłem się do Polski, ale w nowym środowisku dość szybko zacząłem dostrzegać nieuczciwe zachowania. Nie mogłem się na to zgodzić, dlatego wycofałem się, gdy tylko trafiła się okazja, aby spróbować swoich sił jako trener w Niemczech.
ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Tomaszewski zachwycony nagrodami Lewandowskiego. "To jeden z najszczęśliwszych dni polskiego futbolu"
Przygoda za naszą zachodnią granicą nie potrwała zbyt długo. Co skłoniło cię do tak szybkiego powrotu?
Praca trenera nie była tym, czego szukałem. Moim marzeniem było dać szansę piłkarzom z Brazylii, którzy potrzebują pomocy, a takich naprawdę nie brakuje. W momencie, w którym skontaktował się ze mną przedstawiciel polskiego klubu, który bardzo poważnie potraktował mnie i moje pomysły, wiedziałem, że to idealna szansa, aby wcielić ten plan w życie.
Od tamtej pory pozostajesz mieszkańcem Polski.
Nic nie poradzę na to, że zakochałem się w tym kraju. Uwielbiam waszą kulturę i waszą historię. Jednocześnie muszę przyznać, że nie przepadam po pierwsze za zimnem, a po drugie i przede wszystkim za rasistowskimi wybrykami, które niekiedy mają tu miejsce.
Czy jesteś w stanie podać przykład incydentu o charakterze rasistowskim, którego doświadczyłeś na własnej skórze?
Naprawdę kocham Polskę, ale chociażby w minioną środę zostałem wręcz poniżony przez ludzi teoretycznie z mojego najbliższego otoczenia. Klub, w którym gra mój zawodnik, upoważnił mnie do oglądania meczu z trybun. Mimo to kibice rzucali pod moim adresem obelgi, na mój widok udawali małpy. Ostatecznie ochroniarz pomógł mi się przedostać w ustronne miejsce, skąd obejrzałem resztę spotkania. Później o całej sytuacji rozmawiałem nawet z policją, ale w odpowiedzi usłyszałem, że to całkiem normalne. Nie zgadzam się z tym. To był absurd.
Obecność na meczach polskich drużyn nie jest twoim jedynym zadaniem na szczeblu zawodowym, prawda?
Zgadza się. Obecnie współpracuję z kilkoma polskimi klubami. Gdy pojawia się ciekawy zawodnik, informuję i rozmawiam na ten temat z odpowiednimi ludźmi. W przypadku zainteresowania danym graczem kluby same zajmują się kwestiami takimi jak pozwolenie na grę.
Jacy piłkarze stanowią dla ciebie i dla twoich ludzi grupę docelową, jeśli chodzi o przyjazd do Polski?
Wszystko zaczyna się w Brazylii, gdzie pracownicy mojej agencji - Família RG - śledzą przede wszystkim trzecio- i czwartoligowe rozgrywki. Największą uwagę przywiązujemy do zawodników między 18. a 26. rokiem życia. Spośród nich staramy się znaleźć tych, dla których wyjazd do Polski może okazać się szansą na lepsze jutro.
Wydaje się, że na korzyść piłkarzy zainteresowanych grą w Polsce przemawia słabość tutejszych klubów do Brazylijczyków. Zgadasz się z tym?
Zdecydowanie. W Polsce bardzo przychylnie i z dużymi nadziejami patrzy się w kierunku graczy z Brazylii. Nasza praca nie jest jednak taka łatwa, jak mogłoby się wydawać. Nie każdy z przyjeżdżających odnosi przecież sukces. Największymi problemami są zdecydowanie chłodniejszy klimat, a także styl gry w dużej mierze skoncentrowany na fizyczności.
Niektórzy radzą sobie nawet z takimi wyzwaniami. Jak wygląda rzeczywistość chłopaka, dla którego Polska staje się nowym domem?
Jesteśmy nastawieni na długofalowe myślenie. W zdecydowanej większości przypadków pierwszym przystankiem jest jedna z niższych lig. W związku z tym celem każdego zawodnika jest stopniowe podnoszenie własnych umiejętności oraz przeskakiwanie na coraz wyższy poziom rozgrywkowy. Najważniejszy w tym wszystkim pozostaje fakt, że swoją pracą jestem w stanie dać chłopakom z Brazylii szansę. Wszakże to, gdzie trafią w przyszłości, zależy tylko i wyłącznie od ich postawy na boisku.
Nie od razu Rzym zbudowano.
Można tak powiedzieć. W tej chwili moi zawodnicy występują w następujących klubach: Śląsk II Wrocław, Ślęza Wrocław, Orzeł Prusice, Odra Ścinawa, Pogoń Prudnik, Olimpia Lewin Brzeski, Unia Krapkowice, Grom Gromadzyń-Wielowieś oraz Polonia-Stal Świdnica.
Nawet dla osoby znającej piłkarskie realia wspomniane przez ciebie kluby mogą wydawać się zupełnie obce. Czy taki stan rzeczy nie skłania cię do poświęcenia swojego czasu i energii na zaistnienie w Ekstraklasowych kręgach?
Z jednej strony w tej chwili moim podstawowym zajęciem jest sprowadzanie do Polski zawodników, którzy krok po kroku mogą budować swoją pozycję na rynku. Z drugiej jednak niewykluczone, że już wkrótce jako przedstawiciel firmy, której właścicielem jest Ronaldinho Gaucho, wezmę udział w dopięciu transferu zawodnika z Brazylii do klubu Ekstraklasy. Uprzedzając wszelkie pytania dotyczące tej sagi, powiem jedynie, że na razie musimy poczekać na rozwój wypadków.
Reprezentowanie interesów Ronaldinho brzmi godnie, ale nie mogę nie zapytać o twoje indywidualne ambicje. Co czeka Ronniego Tavaresa Garcię w przyszłości?
Mimo przeciwności, którym niekiedy muszę stawić czoła, nie zamierzam ustawać w swoich staraniach. Pragnę ciągle się rozwijać. Być może pewnego dnia jeden z moich zawodników zagra w Ekstraklasie. Chciałbym przyczynić się w ten sposób do rozwoju polskiej piłki. Byłoby to niezwykle satysfakcjonujące. Ten kraj to moje miejsce na ziemi.
Zobacz także: Bundesliga. Bayern - Hertha. Szalony polski wieczór w Monachium. 4 gole "Lewego", asysta Piątka
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - Lech Poznań. Pokaz siły Kolejorza. Piast zdeklasowany