Fortuna I Liga. Arka Gdynia - ŁKS Łódź. Ireneusz Mamrot chwali rywali. "Była wizja zespołu także po spadku"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Ireneusz Mamrot

- W ŁKS-ie była wizja zespołu także po spadku. Skład się praktycznie nie zmienił. Widać jak ta drużyna funkcjonuje. Gdy wygrywa, jest determinacja, zaangażowanie i radość z gry - mówi przed hitem Fortuna I Ligi Ireneusz Mamrot, trener Arki Gdynia.

Arka Gdynia przed sobotnim hitem Fortuna I ligi złapała lekką zadyszkę. Klub z Trójmiasta zaczął sezon od serii zwycięstw, ale ostatnio przyszła porażka i remis. Piłkarze znad morza chcieli wywieźć z Opola wygraną (0:0). - Czasami są mecze, że nie wykorzystuje się sytuacji, czasem ma się ich mniej. Na pewno w pierwszych meczach skuteczność była na wysokim poziomie. Ciągle zapominamy, że to jest nowy zespół i każdy mecz to jest dla tej drużyny wyzwanie. Zespoły ustawiają się pod nas, a na początku nie wiedziały, jak to będzie z naszej strony wyglądać - tłumaczy Ireneusz Mamrot, cytowany przez oficjalną stronę Arki.

ŁKS kilka miesięcy temu również spadł z PKO Ekstraklasy. Łodzianie na razie wygrali wszystkie siedem spotkań. - W ŁKS-ie była wizja zespołu także po spadku. Skład się praktycznie nie zmienił, teraz dopiero odszedł do Lubina Ratajczak. Stabilizacja składu i dłuższa praca z trenerem sprawia, że zespół funkcjonuje dobrze jako całość, a są tam także indywidualności. My nad tym wszystkim pracujemy, dla nas zadaniem jest zdobycie jak największej ilości punktów, aby zimą spokojnie pracować i wtedy skupić się nad elementami, których będzie nam brakowało - dodaje.

Kibice mogą przygotować się na ciekawe widowisko. - Oba zespoły nie chcą się bronić, chcą atakować i strzelać bramki. Podobne założenia były w Niecieczy, gdzie jedni i drudzy chcieli grać wysokim pressingiem i ofensywnie, a nie było sytuacji. Mam nadzieje, że to spotkanie będzie atrakcyjniejsze dla kibiców. Chcemy stwarzać sytuacje. Ważna jest defensywa, ale mam nadzieję, że to będzie taki mecz, w którym nie zabraknie sytuacji - podkreśla trener gdynian.

ZOBACZ WIDEO: Liga Europy. Tomaszewski bezlitosny dla Michniewicza i Legii Warszawa. "Postanowiłem wykreślić ich z mojej pamięci"

Skład ŁKS-u diametralnie się nie zmienił, latem inna sytuacja była natomiast w Gdyni. Otoczenie zmieniło kilku ważnych piłkarzy "żółto-niebieskich". - Widać jak ten ŁKS funkcjonuje; gdy wygrywa, jest determinacja, zaangażowanie i radość z gry. Patrząc na całą czołówkę ligi widzimy, że są to zespoły, gdzie jest stabilność składów. To przewaga tych drużyn. My nie mieliśmy wyjścia. Musieliśmy zrobić operację i zmienić skład z różnych przyczyn. Cokolwiek byśmy nie mówili, to było nieuniknione. Musimy iść w tym kierunku, który obraliśmy. Teraz trzeba spokojnie pracować. Kręgosłup już mamy - twierdzi Mamrot.

Gdynia znalazła się w żółtej strefie, dlatego na meczu pojawi się 25 procent pojemności stadionu. - Żałujemy, że pandemia nabrała przyspieszenia. Wiadomo, że zdrowie ludzi jest najważniejsze, ale wiemy, że teraz ograniczenie widowni będzie do 25 procent i mamy nadzieję, że chociaż tylu kibiców będzie, bo sytuacja jest dynamiczna i zmienia się z dnia na dzień. My lubimy tu grać, piłkarze bardzo cenią sobie doping i pomoc kibiców. Cieszymy się, że chociaż te 25 procent będzie i chcemy powalczyć nie tylko dla tych którzy przyjdą, ale także dla tych przed telewizorami - kończy szkoleniowiec.

Zobacz takżePaweł Wszołek o zakażeniu koronawirusem. "Byłem wrakiem człowieka"
Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Trudny okres w Legii Warszawa. Klub stracił kilkadziesiąt milionów złotych

Komentarze (0)