Mateusza Klicha śmiało można określić jednym z wygranych październikowego zgrupowania. Pomocnik w obu meczach Ligi Narodów, zarówno z Włochami, jak i z Bośnią i Hercegowiną, zajął miejsce Piotra Zielińskiego, grając tuż za plecami Roberta Lewandowskiego. 30-latek udowodnił, że świetnie się na tej pozycji czuje. Jak sam jednak podkreśla, to czy zostanie na niej na stałe, nie zależy od niego.
- O to trzeba spytać trenera. Ja, tak jak mówiłem już wcześniej, przyjeżdżam na reprezentację Polski, będę grał tam, gdzie trener sobie tego zażyczy. Dzisiaj grałem na "10", z Włochami zagrałem na "10" za Robertem i dobrze się czułem. Im wyżej gram, tym bardziej agresywnie mogę podejść do defensywnych pomocników, więc mi to odpowiada - skomentował Klich na antenie TVP Sport.
Polacy pokonali Bośnię aż 3:0. Przy ostatnim z trafień asystował właśnie zawodnik Leeds United. Pomocnik nie ukrywał jednak, że tych bramek mogło wpaść więcej.
- Wiadomo, dostali czerwoną kartkę dosyć wcześnie, na pewno nam to pomogło, ale nie ma co tego usprawiedliwiać. Sfaulowali, Robert wychodził sam na sam, strzeliliśmy trzy bramki, mogliśmy ich strzelić więcej. Wygraliśmy więc zasłużenie - skwitował zawodnik.
Czytaj także:
- Liga Narodów. Polska - Bośnia Hercegowina. Robert Lewandowski blisko noty marzeń, pomocnicy dali do myślenia
- Marek Wawrzynowski: Kapela Jerzego Brzęczka zaczyna grać jak z nut [FELIETON]
ZOBACZ WIDEO: Liga Narodów. Maciej Rybus zakażony koronawirusem. Reprezentant opowiedział o swoim stanie zdrowia